Szef rządu Wielkiej Brytanii po raz pierwszy był na takim spotkaniu, dlatego prezydent Obama objaśniał mu zasady gry. Obydwaj siedzieli w pierwszym rzędzie i widać było, że śledzą z emocjami mecz, w którym ekipa Western Kentucky okazała się minimalnie lepsza od Mississippi Valley State (59:58). W przerwie zwyczajem amerykańskich fanów koszykówki obydwaj przywódcy państw zjedli po hot-dogu. Obama popił szybki posiłek wodą, a Cameron coco-colą.
Jak się okazało po meczu, Obama liczy na rewanż premiera Camerona w innej dyscyplinie sportu. "Zamierza (premier Cameron - PAP) wprowadzić mnie w tajniki krykieta i nauczyć tej gry" - powiedział.
Prezydent USA był przed laty gwiazdą ekipy akademickiej, obecnie grywa w koszykówkę i śledzi rozgrywki NBA oraz NCAA.
Na jednym ze spotkań prawyborczych w maju 2008 roku przyznał, że podczas studiów w college'u grał z tym samym numerem na koszulce co legendarny Michael Jordan - 23, z tym, że o Jordanie nikt wówczas jeszcze nie słyszał. Przez dwa lata był zawodnikiem drużyny Occidental College z Los Angeles i w sezonie 1978/1979 został najlepszym strzelcem zespołu.
"Grałem z numerem 23 zanim on (Jordan - PAP) stał się najsłynniejszym numerem 23. Nie mam jednak zamiaru mówić, że Michael Jordan ukradł mi numer" - żartował wówczas senator Obama.
W ubiegłym roku prezydent wyraził natomiast zaniepokojenie z powodu przedłużającego się lokautu w NBA i groźby odwołania sezonu 2011/12. Zaapelował do stron konfliktu, by możliwie szybko doszły do porozumienia. W styczniu, już tradycyjnie, przyjął mistrzów Dallas Mavericks w Białym Domu.
Napisz komentarz
Komentarze