Zaid al-Hilli tymczasem od trzech dni zapewnia, że jego relacje z bratem były wzorowe. Policja bada też inne tropy - w tym tajnego projektu, nad którym pracował zabity mężczyzna.
W środę po południu we francuskim Annacy zginęło trzech członków brytyjsko-irackiej rodziny i przejeżdżający motocyklista. Tragedię przeżyły dwie dziewczynki - córki zabitej pary - choć jedna została ciężko ranna. Czterolatkę krewni zabrali już do Anglii, natomiast siedmiolatkę dziś wybudzono ze śpiączki farmakologicznej.
Francuska policja ponownie przeszukała dziś miejsce zabójstwa, szukając nowych dowodów. Benoit Vinneman z policji poinformował media, że w tej chwili każdy scenariusz brany jest pod uwagę - zarówno zleconego zabójstwa, jak i morderstwa popełnionego przez przypadkowego szaleńca.
- Czy była to robota kogoś szalonego? Czy to rodzina była celem ataku? Czy to możliwe, że stał za tym cyklista (który powiadomił służby o tragedii - red.)? Aby ustalić prawdę, potrzebujemy wszystkich informacji - mówił Vinneman agencji prasowej AFP.
Funkcjonariusze w sobotę zaczęli przeszukiwać dom ofiar w Wielkiej Brytanii, a na później zapowiedziano przesłuchania członków rodziny i współpracowników Saada al-Hilliego. Jak się okazało, 50-latek pracował nad tajnym projektem dla jednej z największych firm europejskiego przemysłu obronnego. Śledczy - jak podaje serwis internetowy "Daily Mail" - będą rozmawiać z pracownikami Surrey Satellites Technology Limited, czy praca Brytyjczyka mogła uczynić z niego cel zamachu.
Policja bada też dalej wątek kłótni między ofiarą a jej bratem o spadek po ojcu. Co prawda Zaid al-Hilli, gdy tylko usłyszał o podejrzeniach policji, sam się zgłosił na posterunek policji, by złożyć oświadczenie, że między nim a Saadem nie było niezgody, a ich relacje były "wyjątkowo dobre".
Śledczy mają jednak inne informacje. Znajomy obu braci udostępnił policjantom list z 16 września 2011 r., w którym zamordowany mężczyzna opisuje bardzo napięte relacje między nim a bratem w związku ze spadkiem po zmarłym ojcu. Treść listu przytacza "Daily Mail": "Zaid i ja już ze sobą nie rozmawiamy, to kontrolujący despota. Próbował wielu chwytów poniżej pasa, jeszcze kiedy mój ojciec żył. Próbował przejąć udziały ojca i żądał kontroli nad nimi. Nieważne, to długa historia, a ja teraz muszę pozbyć się go z mojego życia. To smutne, ale muszę skoncentrować się na mojej żonie i dwóch wspaniałych córkach...".
Zaid al-Hilli jeszcze nie odniósł się do treści listu brata.
Napisz komentarz
Komentarze