Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Kibice Tottenhamu zaatakowani w Rzymie

Grupa kibiców Tottenhamu Hotspur została zaatakowana w jednym z rzymskich barów w centrum miasta. Napastnicy, domniemani fanatycy Lazio, z którym piłkarze z Londynu rozegrali mecz Ligi Europejskiej, ranili siedmiu Brytyjczyków.

W nocy ze środy na czwartek kilkudziesięciu chuliganów zebrało się przed popularnym w Rzymie lokalem "The Drunken Ship", gdzie przebywała grupa londyńczyków, która przyjechała wspierać swój zespół. Sprawcy uzbrojeni byli m.in. w kamienie, noże i łomy. 

Napastnicy powybijali szyby, połamali krzesła i stoły. Siedmiu ranionych turystów w wieku 20-60 lat odwieziono do szpitala. "Zepchnęli ich na tył baru, a potem rzucali w nich wszystkim, co mieli: kamieniami, metalowymi prętami, a nawet śrubami" - relacjonował właściciel lokalu Marco Manzi, cytowany przez agencję Associated Press. 

Dodał, że atak wyglądał na zorganizowany, bowiem sprawcy przybyli na miejsce z dwóch stron, a twarze mieli zakryte szalikami i kaskami motocyklowymi. 

Podejrzenia natychmiast padły na fanatyków stołecznej drużyny Lazio, którzy często głoszą faszystowskie, w tym antysemickie, slogany. Z kolei kibice Tottenhamu nazywani są "Yid Army", bowiem są grupą skupiającą wielu mieszkających w północnym Londynie Żydów. 

Prezes rzymskiego klubu Claudio Lotito zaprzeczył, jakoby w tym zdarzeniu brał udział jakikolwiek kibic jego zespołu. Jednak zdaniem agencji ANSA, co najmniej jeden z napastników został zidentyfikowany jako fan Lazio. 

Policja zatrzymała część z ok. 50 sprawców odpowiedzialnych za atak na bar na placu Campo de Fiori. W przypadku 15 z nich zarządzono przeszukanie mieszkań - poinformowano w oświadczeniu. 

"W momencie ataku w pobliżu nie było żadnych służb porządkowych" - przyznał Manzi. Policja zaznaczyła jednak, że po pierwsze każdy lokal tego typu powinien mieć własną ochronę, a po drugie - w tej części miasta przez całą dobę czuwają patrole, bowiem często dochodzi tam do podobnych zamieszek. 

"Jednostki patrolujące okolice Campo de Fiori natychmiast zgłosiły zdarzenie centrali, która wysłała na miejsce wszystkie dostępne radiowozy oraz karetkę" - napisano w oświadczeniu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama