W rozmowie z BBC Hague podkreślił, że nie ma potrzeby "odpowiadania na retorykę Korei Północnej i informacje o zagrożenia z zewnątrz (dla Korei Płn.), za każdym razem gdy sformułuje je Phenian". Zapewnił, że Wielka Brytania będzie śledzić sytuację wraz z sojusznikami i partnerami.
Ocenił też, że nie ma sygnałów świadczących o przemieszczaniu się północnokoreańskiej armii, "czego można by się spodziewać w czasie poprzedzającym ewentualny atak".
"To dlatego powinniśmy zachować spokój, ale jednocześnie musimy być zdecydowani i jednomyślni" - zaapelował brytyjski minister do społeczności międzynarodowej.
Ostrzegł też przed "groźbą błędnej oceny (sytuacji) przez północnokoreański reżim" i zagrożeniem, że Phenian "uwierzy we własną paranoidalną retorykę".
W piątek władze Korei Północnej zwróciły się do ambasad o rozważenie ewakuacji personelu, jeśli wzrośnie napięcie na Półwyspie Koreańskim. Północnokoreańskie władze twierdziły, że od 10 kwietnia nie będą w stanie zapewnić bezpieczeństwa ambasadom na swoim terytorium w przypadku konfliktu. Polskie MSZ oceniło, że północnokoreańska retoryka niepotrzebnie podwyższa napięcie.
W lutym Phenian przeprowadził swoją trzecią próbę atomową, co doprowadziło do rozszerzenia sankcji ONZ. Tydzień temu Korea Północna oświadczyła, że jest w stanie wojny z Koreą Południową i zagroziła atakami na cele amerykańskie, z możliwością użycia broni nuklearnej.
Napisz komentarz
Komentarze