Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Cameron powinien rozważyć inne formy wsparcia USA w Syrii

Decyzja Izby Gmin, która nie zgodziła się na udział W. Brytanii w interwencji w Syrii, nie oznacza, że interesy Waszyngtonu i Londynu stały się rozbieżne. Premier David Cameron powinien rozważyć inne formy wsparcia akcji USA - pisze środowy "New York Times".

Najważniejszy sojusznik nie zawiódł Ameryki, a wynik głosowania w parlamencie jest pochodną szczególnych okoliczności - czytamy w artykule redakcyjnym. 

Stanowisko Izby Gmin odzwierciedla niechęć opinii publicznej do interweniowania w Syrii, wolę odcięcia się opozycyjnej Partii Pracy od wspomnień o udziale Brytyjczyków w wojnie w Iraku, wreszcie nieufność, jaką zrodziła wyprawa po iracką broń masowego rażenia, której nigdy nie znaleziono - tłumaczy "NYT". 

"Jednak Syria to nie Irak. Problemem nie jest domniemane istnienie broni masowego rażenia, ale jej rzeczywiste użycie przeciw bezbronnym cywilom" - podkreśla w edytorialu nowojorski dziennik. 

Głosowanie w brytyjskim parlamencie było pośpieszne i źle przygotowane - wypomina "NYT" Cameronowi, dodając, że nie wykorzystał on wszystkich argumentów za wsparciem akcji militarnej USA. Nie padł "argument, że Wielka Brytania powinna stanąć u boku swego amerykańskiego sojusznika. Działając zazwyczaj w tandemie z Waszyngtonem, Zjednoczone Królestwo było jak dotąd w stanie wywierać znacznie większy wpływ na światową politykę, niż mogłoby to zrobić w pojedynkę" - pisze "NYT". 

"Zdarzały się Ameryce i Wielkiej Brytanii wojny prowadzone bez udziału głównego sojusznika, jak choćby w Wietnamie, Grenadzie czy na Falklandach. Syria może być kolejnym takim przypadkiem. Albo i nie" - pisze nowojorski dziennik, dodając z nadzieją: "Wysiłki wspólnoty międzynarodowej, by zniechęcić (reżim) do używania broni chemicznej w Syrii są dalekie od zakończenia. Wielka Brytania może jeszcze zdecydować się na to, by odegrać w nich swoją rolę".


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama