Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Prezydenci na znaczkach

W tym roku Poczta Polska obchodzi ważną rocznicę. To już 450 lat, odkąd dostarczyła pierwszy list do oczekującej na wiadomość osoby.Z tej okazji zarząd poczty postanowił wydać specjalną serię sześciu znaczków pocztowych, na których widnieją postaci polskich prezydentów na uchodźstwie.

W ten sposób chciano uhonorować pamięć polskiego rządu na emigracji, który w latach 1940–1990 działał ze swojej siedziby w Londynie. Jako że wydarzenia, które miały miejsce w pierwszej połowie XX wieku stanowiły poważne zagrożenie dla istnienia ciągłości narodu polskiego, ówczesny prezydent – Ignacy Mościcki – postanowił przenieść swój urząd za granicę oraz powołać tak zwany Rząd na Uchodźstwie. Dopiero gdy Polska w sposób demokratyczny mogła wybrać nowego prezydenta, rząd emigracyjny zakończył swoją działalność.
Aby przywrócić pamięć o osobach, które przyczyniły się do istnienia obecnego, demokratycznego państa polskiego, 1 października w Ambasadzie RP w Londynie, wydano przyjęcie otwierające galerię na cześć sześciu prezydentów.

Gospodarzem imprezy była ambasador Barbara Tuge-Erecińska, która ciepłymi słowami oraz podziękowaniem za przybycie przywitała wszystkich gości. Przypomniała też pokrótce rys wydarzeń historycznych, które miały miejsce w czasie powołania rządu na emigracji. Także dyrektor naczelny Poczty Polskiej – Andrzej Polakowski – wygłosił przemowę, która oficjalnie otworzyła galerię. W swoim przemówieniu podziękował wszystkim za przybycie. A przyszli kombatanci, politycy, rodziny uhonorowanych prezydentów, a także sam Ryszard Kaczorowski, który jest jedynym żyjącym prezydentem spośród tych, których podobizny znalazły się na znaczkach.

Odsłonięta wystawa znaczków zrobiła największe wrażenie zwłaszcza na rodzinach rządzących polityków, których mężowie, ojcowie i dziadkowie zapisali się chlubnie na kartach historii. Wnuki prezydenta Sabbata wyraziły swoją opinię na temat pomysłu znaczków pocztowych, na których widnieje ich dziadek:
– Byliśmy zaskoczeni, gdy do naszych domów przyszły oficjalne zaproszenia na otwarcie galerii w ambasadzie. Ale czuliśmy się też niezmiernie dumni z naszego dziadka. Dzisiaj mogliśmy dowiedzieć się o nim nawet więcej niż z opowiadań babci. Nie wiedzieliśmy na przykład, że studiował w Warszawie – mówiły z uśmiechami na twarzach.

Sam prezydent Kaczorowski podzielił się wrażeniami z wystawy. – Nie wiem jeszcze, jak czuję się ze świadomością, że mam swój własny znaczek. Na to jeszcze za wcześnie, to dopiero początek. Te znaczki i galeria to uwieńczenie naszych starań, półwiecza spędzonego w Londynie i część naszej historii. Bardzo chcieliśmy, żeby wszyscy o nas wiedzieli – mówił prezydent.
Andrzej Polakowski, dyrektor naczelny Poczty Polskiej, zdradził także, że 18 października w Warszawie ma odbyć się podobna do londyńskiej ceremonia, podczas której zaprezentowane zostaną znaczki ze znanymi kompozytorami polskimi. Mają się na nich znaleźć, między innymi, twarze Moniuszki, Kilara i Pendereckiego.

– Ten rok jest dla Poczty Polskiej rokiem szczególnym, bo obchodzimy swoje 450-lecie. Wydając specjalne serie ze znaczkami, które będą nie tylko cennymi okazami dla kolekcjonerów, ale także symbolem niepodległości naszej ojczyzny, chcemy pokazać jak jesteśmy dumni z naszego kraju. To dla nas zaszczyt, że Poczta Polska może mieć wkład w taką uroczystość jak dzisiaj – powiedział dyrektor Polakowski, dodając: – Znaczki będą dostępne w urzędach pocztowych do użytku publicznego. A wysłanie listu z Polski do Wielkiej Brytanii będzie kosztowało średnio dwa i pół prezydenta – dokończył z uśmiechem.

Gościom obecnym na spotkaniu pomysł ze znaczkami bardzo się spodobał. Wielu oglądających już myślało o wysłaniu znaczków do rodziny zagranicą, by podtrzymać patriotyzm i podzielić się dumą, która wypełniała sale ambadany podczas otwarcia galerii.
Na koniec każda z obecnych na przyjęciu osób dostała upominek od Poczty Polskiej, w postaci klasera ze znaczkami, zaprezentowanymi tego wieczora wraz z autografem prezydenta Kaczorowskiego. Nikt nie wyszedł więc z ambasady z pustymi rękoma, a na pewno każdy wrócił do domu bogatszy o sześć powodów do dumy za ojczyznę.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama