Seanse w kinie Wolność
„Sparks of Hope” (Iskry Nadziei) to hasło trzeciego przeglądu filmów organizowanego w londyńskim Imperial War Museum (IWM) w ramach cyklu „Polish Paths to Freedom” (Polskie Drogi do Wolności).
- 12.06.2009 15:06 (aktualizacja 31.07.2023 21:12)
Zapoczątkowano go w 2007 roku serią filmów pod nazwą „First to Fight” (Pierwsi do walki) dokumentujących udział Polski w zmaganiach i horrorze II wojny światowej.
Tematem kolejnego przeglądu było życie w obozie Behind the Iron Curtain (Za żelazną kurtyną) a od 1 czerwca do 6 lipca na ekranie kina Imperial War Museum można oglądać kronikę iskier nadziei, którą rozpoczynają poznańskie wypadki roku 56., a kończą rozliczenia filmowców przed sądem z winowajcami komunistycznych zbrodni mordu i donosicielstwa. „Śmierć jak kromka chleba” Kazimierza Kutza nie ma jeszcze swego epilogu. Proces w kopalni „Wujek” trwa.
Polskie kino powojenne kształtowała historia, a więc i polityka. O tyle różniąca się od polityk innych krajów, że cholewa jej siermiężnego buta właziła nachalnie w każdy najdrobniejszy aspekt codzienności. „Coś ty zrobił dla realizacji planu?” – pytał z plakatu robotnik wytykający palcem klienta czekającego w kolejce po chleb. Powojenna Polska Szkoła Filmowa skończyła się z nastaniem ery „Kina Października”; dojrzewanie swobodnej myśli niestety wkrótce spleśniało pokryte ciepełkiem „Kina Małej Stabilizacji”; po Marcu 68 wybuchły z kolei „Filmy Moralnego Niepokoju”, z których wyrosło „Kino Solidarności”. Potem przyszedł rok 89.
– Cykl „Sparks of Hope” wpisuje się w obchody 20-lecia pierwszych wolnych wyborów w Polsce. Wszystko zaczęło się w 1980 roku, to wtedy system zaczął chylić się ku upadkowi. Filmy te dokumentują proces kształtowania się niezależnego społeczeństwa, a „Solidarność” była pierwszym krokiem do budowy naprawdę zjednoczonej Europy – mówił podczas inauguracji przeglądu Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski, które jest pomysłodawcą serii „Polish Paths to Freedom”. Wpisuje się ona w styl i zakres działań tego centrum popularyzacji polskiej historii, które charakteryzuje wyjście z muzealnej przestrzeni zakurzonych skrzydeł husarskich na rzecz organizacji interaktywnych wydarzeń edukacyjnych, jak pokazuje współpraca z Imperial War Museum, również poza krajem. W inauguracji przeglądu wziął również udział historyk Adam Zamoyski, który w swoim wystąpieniu podkreślił chyba największy walor tych fabularnych i dokumentalnych filmów.
– Wojna nie skończyła się dla Polaków w 1945 roku. Trwała nadal, a wytyczały ją kolejne bitwy 1956 roku, 1968 roku, 1976 roku... Ale nie tylko. Bo to, co w tych filmach najważniejsze, to obraz walki toczonej w życiu codziennym, w domu, w pracy – mówił Adam Zamoyski.
Tylko trzy tytuły mówią o ludziach, których imiona zapamiętała historia. W „Zabić księdza” Agnieszka Holland opowiada o zbrodni dokonanej na księdzu Jerzym Popiełuszce; w „Grach Ulicznych” Krzysztofa Krauze, dziennikarze odkrywają na nowo śmierć krakowskiego studenta Stanisława Pyjasa; a w dokumentalnych „Trzech kumplach” Ewa Stankiewicz i Anna Ferens wkraczają z kamerą w wspomnienia Bronisława Wildsteina i Lesława Maleszki, by dokonać analizy wszechobecnego systemu donosicielstwa. Tyle nazwisk.
„Człowiek z żelaza”, „Poznań 56”, „Krótki dzień pracy”, „Ucieczka z kina wolność”, „Robotnicy 80’” to tylko kilka tytułów tego przeglądu losów bezimiennych twórców historii. – Wiesz jak pracuje spawacz w podwójnym kadłubie statku? Opowiem ci, bo to właśnie o to chodzi, naprawdę właśnie tutaj wszystko się zaczyna – mówiła w „Człowieku z żelaza” Agnieszka, buntowniczka bez nazwiska.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze