Maximum rock and roll!
Muniek zna Londyn bardzo dobrze. Jak wielu Polaków, przyjechał do Londynu za pracą. Miał nawet epizod kuchenny, w klubie członka zespołu Rolling Stone, „Sticky Finger”.
- 01.06.2010 08:00 (aktualizacja 07.08.2023 01:50)
To tutaj, w knajpie przy Finsbury Park, powstał tekst do kultowej już piosenki „Warszawa” – między innymi ten utwór zagra T.Love podczas najbliższego koncertu szóstego czerwca, w klubie Scala. O swojej solowej płycie oraz o planach zespołu T.Love Piotrkowi Dobroniakowi opowiada Muniek Staszczyk.
Wydałeś solową płytę. Przyjeżdżasz, co prawda z T.Love, ale może coś o niej opowiesz?
Jest to płyta eklektyczna – klasyczny rock and roll z domieszką popu. Taki jakby surfing po wszystkich tych klimatach, które nas kształtowały, tzn. mnie i Janka (Janek Benedek, współautor płyty – przyp.red.). Najwięcej słychać w niej muzyki z lat siedemdziesiątych, zarówno punk rocka spod znaku The Clash, Davida Bowiego jak i Queen. Są na niej duety z Korą i Anną Marią Jopek – to jest taka trochę odskocznia, chociaż więcej piosenek to są takie rockery, które spokojnie mogłyby znaleźć się na płycie T.Love. Trudno od tego uciec, bo przecież razem w T.Love graliśmy.
Płyta w Polsce dobrze się sprzedaje, powstał zespół Muniek, który też gra koncerty – nie tak często oczywiście jak T.Love, bo przecież nie mogę „walczyć” ze swoim rodzimym zespołem.
Muniek i T.Love to dwa oddzielne zespoły, zatem raczej nie usłyszymy repertuaru z solowej płyty.
To są dwa różne zespoły z dwoma różnymi składami. Zagramy na koncercie w secie T.Love, takim w jakim obecnie gramy, z kilkoma nowymi piosenkami, bo my też przygotowujemy nową płytę, bo długo jej nie było. Mam nadzieję, że nowy album T.Love ukaże się w przyszłym roku, a nawet że będzie to dwupłytowy album, bo mamy bardzo dużo pomysłów. Także z płyty solowej utworów nie będzie. Tak jak kiedyś była Szwagierkolaska i T.Love, tak teraz jest Muniek i T.Love – czyli dwa oddzielne zespoły. Nie mieszamy tego.
W takim razie, czy macie już jakiś „twardy zestaw” piosenek, które ukażą się na nowej płycie T.Love?
Zagramy na koncercie dwie, trzy nowe piosenki. Mamy sporo nowych piosenek. Mamy kilkadziesiąt nowych pomysłów, tylko że bez tekstów. Przez ostatnie trzy lata były robione próby i płyta będzie w klimacie powrotu do takiego starego grania. Dużo rythm and blues, folku, starego bluesa… oczywiście my to robimy w swoim stylu. Roboczy tytuł płyty to „Old is gold”. Chcemy pokazać dzieciakom, ludziom młodszym, że rock and roll ma swój początek gdzieś dawno, dawno temu, w bluesie. To nie będzie płyta nostalgiczna tylko współczesna. Chcemy tylko takie stare brzmienie osiągnąć i część tych piosenek na pewno zagramy na koncercie w Londynie. Z reszta w Scali czujemy się jak w domu, zagraliśmy już tam parę koncertów i zawsze było super. To jest taki klub, w którym ja się bardzo swojsko czuję.
Kazik Staszewski mówił ze sceny podczas swoich koncertów w Londynie, że tutaj czuje inną energię. Jak Ty to odczuwasz?
Kilka razy graliśmy na Wyspach, w samym Londynie kilka razy. Scala jest specyficznym klubem, w którym gra się dobrze, ale nie czuję jakichś specjalnych różnic. Anglia jest ojczyzną rock and rolla i te kluby są tutaj pod to lepiej przygotowane. Przypominają mi się nasze najlepsze koncerty w Polsce, w Stodole i one są porównywalne tutaj, gdzie jest fajny klub i fajna publika. Ja nie widzę różnicy.
Do Londynu przyjeżdżacie w pełnym składzie T.Love?
Oczywiście, jak najbardziej!
Co usłyszymy na koncercie w Londynie?
Jeżeli przyjeżdżamy do Londynu raz na jakiś czas, to jest oczywiste, że gramy skomasowany program, coś w rodzaju „greatest hits” plus rzeczy nowe. Będą raczej wszystkie nasze najbardziej popularne piosenki. Jesteśmy też oczywiście otwarci. Spontanicznie na bis gramy rzeczy, których chce publika, czasem te bisy się przedłużają. Zagramy też nowe piosenki, zagramy mało znany cover Boba Dylana. To wszystko, co po T.Love można się spodziewać. Będzie na pewno energetycznie. Energia punkrockandrollowa z elementami reggae i takiej energii się spodziewam. Publiczność nas nigdy w Londynie nie zawodziła i myślę, że teraz tez będzie tak samo.
Czekamy na Was w Scali. Słuchajcie! Będziemy tam szóstego czerwca wieczorem. Koniecznie musicie tam być. W ogóle olejcie inne zajęcia i przyjdźcie na T.Love, jak zwykle, bo nigdy nas nie zawiedliście. Koncert tam zawsze były the best i mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Fajny koncert w fajnym klubie. Jedyny koncert, jaki gramy na Wyspach. Maksimum rock and roll!
UWAGA SPOTKANIE
Zygmunt MUNIEK Staszczyk z T.Love spotka się z fanami i będzie podpisywał płyty 5 czerwca (sobota) o godzinie 16.00 w księgarni „Bocian” na Ealingu (31 High Street W5 5DB London).
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze