Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Grace Kelly – ikona stylu

„Tym, co czyni ją unikalną jest to, co nazywamy stylem” – napisano o gwieździe Grace Kelly w magazynie „Mc Calls” w 1955 roku, zaledwie na kilka miesięcy przed zmianą hollywoodzkiego blichtru i sławy na diadem księżniczki – za sprawą poślubienia Księcia Monako Rainiera.

 W londyńskim Victoria and Albert muzeum można obecnie oglądać wystawę poświęconą „pierwszej damie” stylu, prezentującą bogatą kolekcję sukni, płaszczy i akcesoriów powiązanych z najważniejszymi momentami w jej życiu.

Przyjemność jaką czerpiemy dowiadując się o życiu drugiej osoby przez oglądanie rzeczy do niej przynależących zależy w dużym stopniu od naszej wyobraźni. Ludzka natura np. długo nieżyjącego monarchy, pozostaje trudna do uchwycenia, ale łączenie w całość dowodów materialnych nam udostępnionych jest tym bardziej fascynujące. Co zatem wyjdzie na jaw, kiedy zbadamy rzeczy osobiste kogoś, kogo znamy (czy też myślimy, że znamy), podążając drogą od ogółu do szczegółu? To właśnie podejście „zaserwowało” nam V&A przy okazji najnowszej, szlagierowej wystawy pt. „Grace Kelly: Style Icon”. Podzielona chronologicznie na 3 części: aktorka, panna młoda i księżniczka – śledzi życie ulubionej blondynki Hitchcocka, która później wkroczyła na królewskie salony.

Ekspozycja niestety rozczarowuje. V&A jest zazwyczaj niezrównane w odkrywaniu na nowo zamierzchłych czasów, miejsc czy postaci poprzez kostiumy z danej epoki, jak choćby przy okazji wystawy poświęconej carom. Jednak w tym przypadku, kobieta będąca sercem tej ekspozycji jest dziwnie nieobecna w gąszczu bezgłowych manekinów, ubranych w jej sukienki. Częściowo jest to problem tkwiący w samym przedmiocie. Głównym przecież powodem, dla którego tak wiele osób podziwia Grace Kelly jest jej ekranowy wizerunek. W trzech filmach Hitchcocka, z których jest najbardziej znana: „M jak morderstwo”, „Okno na podwórze” i „Złodziej w hotelu”, unikalny wdzięk Kelly był dwuznaczny – silna zmysłowość szła czasem w parze ze zbyt perfekcyjnym opakowaniem. Oczywiście stroje były ważne, ale stanowiły jedynie tło dla osoby je ubierającej. Poza kilkoma kostiumami filmowymi i kreacjami przedweselnymi, większa część wystawy poświęcona jest francuskiemu krawiectwu, które faworyzowała będąc już księżniczką. Są to głównie pstrokate stroje jakby rodem ze skrzyżowania Marie Antoinette i małej pasterki. Będąc bardziej fair – były to już lata 70., a wiele kreacji uszyto na potrzeby rozrzutnych balów charytatywnych w Monako. Z chwilą, kiedy na głowie Kelly pojawiła się królewska korona, skromne i nienagannie skrojone ubrania, które tak uwielbiała będąc aktorką, szybko wyleciały za okno. Po tak drastycznej zmianie zacząłem zastanawiać się, na ile jej styl był rzeczywiście jej własnym stylem.

W sobotni poranek, kiedy odwiedziłem V&A, muzeum było pełne zwiedzających, w większości kobiet wymieniających spostrzeżenia na temat wrodzonej klasy Grace Kelly i oczywiście małego rozmiaru jej talii, no może poza jednym wyjątkiem, kiedy ktoś pochylając się nad parą starych lakierek, krzyknął: „ależ duże stopy.” Ja znalazłem się pośród zastępu znudzonych mężów, próbujących na wszelkie możliwe sposoby wykręcić się od zwiedzania zatłoczonej galerii. Przez chwilę przyszła mi do głowy myśl, żeby powiedzieć na głos o zimnym piwie dostępnym w kawiarni na zewnątrz.

Co:
Grace Kelly: Style Icon
Gdzie: Victoria and Albert Museum, Cromwell Road, London SW7 2RL
Kiedy: do 26 września
Wstęp: bilety normalne 6 funtów, ulgowe 4 funty
Muzeum: czynne codziennie 10–17.30, w piątki do 21.30


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama