Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Brytyjski skandalista przedawkował narkotyki

Pozujący na dandysa ekscentryczny brytyjski artysta i pisarz Sebastian Horsley, który zasłynął tym, że pojechał na Filipiny, aby tam poddać się ukrzyżowaniu, zmarł najprawdopodobniej po przedawkowaniu narkotyków.


Znaleziono go w czwartek w jego mieszkaniu w londyńskim Soho, w którym na ścianie trzymał kolekcję ludzkich czaszek.

Zmarł w kilka dni po premierze w teatrze w Soho sztuki na podstawie jego wspomnień "Dandy in the Underworld" (Dandys w świecie podziemnym).

Syn milionera, opisywał swoje dzieciństwo i młodość jako przepojone "ateizmem, alkoholizmem i szaleństwem", później głosił pochwałę burdeli i podawał się za ich znawcę. Często cytowano jego wypowiedź: "Zainwestowałem 90 procent moich pieniędzy w prostytutki, resztę wydałem na narkotyki klasy A, a co pozostało - rozszastałem".

Stylizował się na lorda Byrona i Oscara Wilde'a. Paradował często w czarnym, szytym na miarę garniturze z czerwoną kamizelką, wysokim cylindrze i z paznokciami wylakierowanymi na czerwono.

W 2000 roku w swoje 38. urodziny poddał się ukrzyżowaniu podczas wielkanocnych misteriów na Filipinach jako pierwszy Europejczyk, po długotrwałych zabiegach uzyskując na to zezwolenie od filipińskich władz za tysiąc funtów. Proces krzyżowania Horsleya filmowała brytyjska artystka z ruchu Young British Artists Sarah Lucas. Malarz zemdlał z bólu, a później runął z krzyżem na ziemię. Na ten widok zemdlała także i Lucas.

Filmy i zdjęcia oraz powstałe w rezultacie tych przeżyć obrazy Horsleya złożyły się na wystawę "The Crucifixion" (Ukrzyżowanie) pokazaną na londyńskiej uliczce Crucifixion Lane. Sam artysta w kilka miesięcy później narzekał, że blizny po gwoździach w dłoniach znikają za szybko.

Głośno o Horsleyu zrobiło się już w 1997 roku. Wówczas artysta, który od niemal 10 lat malował rekiny, zniszczył wszystkie obrazy i pojechał do Australii, aby uchwycić naprawdę charakter tych drapieżników. Spędził dziesiątki godzin w metalowej klatce, obserwując, jak obijają się o kraty. W rezultacie powstały pełne ekspresji obrazy.

Deklarował, że "nie ma piękna w sztuce bez przemocy".

W 2008 roku odmówiono mu prawa wjazdu do USA ze względu na jego "moralną deprawację".

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama