BBC jest współproducentem dokumentu, którego autorzy postawili sobie za zadanie pokazanie aktualności muzyki polskiego największego kompozytora. Główną bohaterką jest badaczka życia i twórczości Chopina, wokalistka jazzowa Marita Alban Juarez, wychowana w Polsce córka Peruwiańczyka i Polki.
"Marita naprawdę się na tym zna, skończyła muzykologię i pracuje w Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina. Jednocześnie, dzięki swojej nieco innej, bogatszej tradycji kulturowej może spojrzeć na ten temat trochę szerzej" - tłumaczył Dzięciołowski. Bohaterka filmu odwiedza miejsca i ludzi związanych z Chopinem w Polsce, we Francji i w Japonii.
Jak przekonują twórcy filmu, postanowili oni uwolnić Chopina od "tradycyjnego patriotycznego zadęcia" oraz że "wykarczowali z niego płaczącą wierzbę". Jak tłumaczy scenarzysta Łukasz Bluszcz, chodziło o to, aby zamiast zrozumiałej tylko dla Polaków konserwatywnej tradycji zaproponować widzowi wspólne poszukiwanie śladów kompozytora we współczesności.
"Widz i słuchacz w Londynie czy w Tokio nie musi rozumieć całego uwikłania Chopina w naszą tradycję narodową. Interesowało nas też, jak Chopin używany jest w marketingu, stąd wątek dotyczący polskiej wódki oraz japońskiej gry komputerowej, w której kompozytor walczy z potworami" - podkreślił Bluszcz.
Każdego z artystów, występujących w filmie, inspiruje co innego, by grać Chopina. Leszek Możdżer opowiada bohaterce filmu, że eksperymentuje z jego muzyką, odnajduje w jego utworach pojedyncze frazy, bawi się nimi, łączy z jazzowymi standardami. Amerykański pianista Kevin Kenner, laureat Konkursu Chopinowskiego w 1990 r., traktuje kompozytora bardzo serio. Jak mówi w filmie, jego wpływ czuje od lat, a ta relacja wpłynęła na niego tak silnie, jak więź z rodzicami czy żoną. W filmie zaprezentowany jest też francuski DJ o pseudonimie Blackjoy, który nagrał taneczny utwór, oparty na jednym z preludiów tylko dlatego, że dostał takie zamówienie. "Nie wiedziałem nic o Chopinie. Jego muzyka jest taka depresyjna" - mówi w filmie.
Reżyser filmu Krzysztof Dzięciołowski tłumaczy, że był przeciwny formule rocznicowego obrazu. "Klasyczny film o wielkim artyście to skrót biografii, ilustrowany najsłynniejszymi utworami z dorobku. Wiedzieliśmy, że tego robić nie chcemy. Spróbowaliśmy dotrzeć do widzów niekoniecznie na co dzień słuchających klasyki" - podkreślił.
Występujący w filmie Kevin Kenner ocenił, że pokazanie mniej standardowych sposobów wykorzystania twórczości Chopina to dobry pomysł. "Kompozytor był genialnym improwizatorem. Współcześnie sam spróbowałby wielu nowinek, na pewno świetnie odnalazłby się w jazzie. Dlatego chciałem wystąpić w filmie, który pokazuje, jak Chopin rezonuje na całym świecie i to w najdziwniejszych kontekstach" - powiedział.
BBC World zaplanowało cztery emisje "Efektu Chopina". W sobotę o godz. 10.10 i 22.10 oraz w niedzielę o godz. 03.10 i 16.10 czasu londyńskiego.
Napisz komentarz
Komentarze