Romantycy w Tate Britain
Najnowsza wystawa w Tate Britain pt. Romantics ujawnia dużą zmianę w podejściu ten instytucji do sposobu prezentacji jej kolekcji stałej.
- 24.09.2010 12:18 (aktualizacja 10.08.2023 07:11)
Przez kilkanaście ostatnich lat, polityką galerii była rotacja prac w głównych pomieszczeniach, która przybrała taki rozmiar, że nawet najbardziej znane obrazy i rzeźby jak np. A Bigger Splash Hockney’a czy Ophelia Millaisa mogły w każdym momencie wylądować w magazynie.
Tylko jeden artysta, uwielbiany i hołubiony przez Anglików J M W Turner, oparł się temu procesowi. W 1987 roku wybudowano bowiem nowe skrzydło muzeum - Clore Gallery, które stało się nowym domem dla ponad 300 obrazów olejnych i blisko 20 tysięcy prac na papierze Turnera, które podarował narodowi.
Jest to praktycznie muzeum w muzeum, na które od początku wylała się ostra fala krytyki. Budynek zaprojektowany przez Jamesa Stirlinga sam w sobie nie jest zły, problematyczne wydaje sie natomiast jego umiejscowienie - na uboczu od oryginalnego wejścia do galerii. Zniszczono w ten sposób integralność całej kolekcji, gdyż bardzo ograniczyło to możliwość prezentacji sztuki w porządku chronologicznym. Jakkolwiek obecnie nie powieszono by kolekcji stałej, Turner będzie zawsze centralnie w środku, otoczony pracami artystów, których imitował, z którymi rywalizował czy których inspirował.
Pomysł prze-aranżowania galerii Clore i umieszczenia Turnera obok prac współczesnych malarzy: Davida Wilkiego, Samuela Palmera czy Richarda Dadda wydawał się więc być strzałem w dziesiątkę. Jeżeli tylko zaproponowano by to ludziom z choć minimalnym sensem wizualnego przedstawienia sztuki.
Niestety tak się nie stało i skończyło się to kolejnym bałaganem, nie mającym żadnej logiki. Już w pierwszej galerii, kilkanaście prac bez jakiegokolwiek podobieństwa zgrupowano razem w sekcje tematyczne tak mgliste, że praktycznie nie mają sensu: „nadzieje i obawy”, “blisko i daleko” czy ”przeszłość i przyszłość”. Jeżeli miało to stanowić łamigłówkę dla odwiedzających, to na pewno się to udało. Dodatkowo obrazy powieszono tak blisko siebie, że do końca nie wiadomo, do której sekcji przynależą. Kolejnym sporym błędem jest umieszczenie na końcu wystawy dwóch galerii poświęconych XX-wiecznej sztuce (również fotogafii), bez okresu przejściowego od stosunkowo „ponurego” przecież wieku XIX-go. Zmiana jest zbyt gwałtowna i nie ma żadnego wizualnego łącznika z resztą galerii. Również opisy towarzyszące pracom są zbyt długie. Tak długie, że wymagają poświęcenia im większości czasu. A bez nich nie ma co nawet zaczynać zwiedzania, gdyż będzie bardzo trudno zorientować się w tym galimatiasie. Dla osób, które widziały wcześniej kolekcję stałą Tate polecam przejście od razu do nowego zakupu muzeum: serii ośmiu kolorowych szkiców Williama Blake’a, stanowiących ilustrację do jego własnej książki The Book of Urizen. Odnalezione przypadkowo w ubiegłym roku na stercie starych kolejowych rozkładów jazdy są na pewno warte obejrzenia.
Bałagan w Tate Britain można wytłumaczyć tylko jednym. Do nowego zaaranżowania kolekcji stałej desygnowano aż siedmiu kuratorów, z których każdy odpowiedzialny był za inną sekcję. Wygląda więc na to, że starano się to wszystko zebrać w pośpiechu do kupy. Wypada mieć tylko nadzieję, że był to jednorazowy wypadek przy pracy.
Romantics
Wystawa otwarta do 31 lipca 2011
Tate Britain
Millbank
London SW1P 4RG
Galeria czynna codziennie w godzinach 10-18
Wstęp bezpłatny
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze