Pierwsza część widowiska baletowego w choreografii nauczycieli tego teatru nosi nazwę „Igraszki” i bierze swój pomysł z „Dziadka do orzechów”. Nic dziwnego, najpiękniejsze balety tańca klasycznego już powstały, można z nich czerpać w nieskończoność, korzystać z bogactwa tematów i wątków libretta, a ich muzyka pozostawia te same możliwości. Właśnie minął czas świąt Bożego Narodzenia, który jak żaden inny ukazuje nasze uzależnienia od muzyki Piotra Czajkowskiego napisanej do baletów „Sleeping Beauty”, „Nutcracker”, „Swan Lake”, z którą (podobnie jest z walcami Straussów) wchodzimy w każdy kolejny rok, bo muzyka - ten nasz często nerwowy bieg przez życie - łagodzi. Wszystkie wielkie teatry operowe wprowadzają w tym okresie do repertuaru historie „śpiącej królewny”, „Odetty-Odilii”, czy młodziutkiej Clary pragnącej ożywić swoje piękne zabawki, bo jak wiemy, są to sprawdzone już wątki, które zaspokajają nasze tęsknoty, emocjonalne i estetyczne oczekiwania.
Jednoaktowy balet „Igraszki” z Krakowa niesie wiele z tego, a nawet więcej: przewagę młodzieńczości, powiew świeżego i buzującego powietrza, a wszystko pokazane w kolorowych, przyciągających oko strojach, ślicznie dobranych kostiumach, uszytych w najlepszych pracowniach krawieckich Mińska. Druga część widowiska Teatru Svetlany Gaidy pomyślana jest jako wieczór baletowy, taki w formie jaki oglądaliśmy już poprzednio, ale z innymi wariacjami i tancerzami. Wynika to po trosze z takich a nie innych warunków teatru POSK-u (scena ma niewielkie wymiary, a podłoga jest raczej poślizgowa), nie zubaża to wcale programu, który korzysta z wielkiego repertuaru tańca - klasycznego, współczesnego, charakterystycznego, ludowego i narodowego. Tym razem z zespołem tańczą wyjątkowi goście, para pierwszych solistów z Opery Narodowej w Wilnie, Miki Hamanaka i Aurimas Paulauskas.
Założycielka teatru i szkoły baletowej w Krakowie, Svetlana Gaida, niegdyś primabalerina na Litwie i Białorusi, ma szerokie kontakty z tancerzami i choreografami na świecie, a artyści z jej rodzinnych stron wspomagają kadrę nauczycielską krakowskiej placówki i prowadzą warsztaty tańca. Można powiedzieć: nic lepszego dla rozwijającego się teatru w kraju, którego kultura baletowa odstaje od poziomu europejskiego, ale... czy aby zdajemy sobie sprawę z tego szczęśliwego splotu okoliczności? W znanej z wielowiekowych osiągnięć kulturalnych Małopolsce, nie ma ani liczącej się szkoły tańca, ani takiegoż teatru, ani tradycji baletowych, mimo że mamy w samym Krakowie od kilku lat nowy gmach Opery Narodowej. Svetlana Gaida od 13 lat probuje zmienić stosunek Małopolszczan do baletu, ukazać jego piękno, estetykę, siłę, a tym co robi obala zakorzeniony wśród Polaków przesąd, że balet nie może być zajęciem na całe, piękne, bogate życie. Nie tracę nadziei, że spod jej skrzydeł wyjdą niebawem tancerze tej klasy co Halina Szmolcówna, Loda Halama czy Eugeniusz Papliński. Wyjazdy młodzieży krakowskiej na występy do teatrów prowincjonalnych niewątpliwie temu sprzyjają, a turne w Londynie - miejscu, w którym portale balerin należą do popularnieszych od wykonawców hip-hopów, czy szefów kuchni – niezwykle poszerza horyzonty i doświadczenia tancerzy i ich nauczycieli.
Pokaz solistów z Wilna szczególnie chciałabym podkreślić, ponieważ będziemy mieli rzadką okazję podziwiania tancerzy w apogeum swojej kariery, artystów wielokrotnie nagradzanych i obytych z największymi scenami na świecie. Zobaczymy ich w dwóch wariacjach z baletu „Sleeping Beauty” i z „Giselle” oraz w tańcu współczesnym „Reflection” do muzyki Piotra Czajkowskiego.
Zapraszając do obejrzenia występów Teatru Baletu Svetlany Gaidy nie omieszkam dodać, że znaleźli się już entuzjaści tego małego zespołu. Jeden z nich zafundował publiczności wieczornych koncertów lampkę musującego wina. Nie będzie wino podawane na porankach dla młodzieży (3 marca godz. 10.00 i 13.00), na których zaprezentowane będą tylko „Igraszki”, ale za to dla zwycięzców konkursów wiedzy o balecie i Krakowie piekarnia Polish Village Bread upiecze słodkie bułeczki.
Uzależnieni od baletu
Za kilka dni gościć będziemy młodych tancerzy z Krakowa, z Teatru Baletu Svetlany Gaidy. Przyjeżdzają do Londynu po raz czwarty z nowym programem, który może podobać się wszystkim pokoleniom widzów , od tych najmłodszych, kilkuletnich dziewczynek zafascynowanych kostiumami tutu i tańcem na puentach do wyrafinowanych bywalców Covent Garden czy Coliseum.
- 29.02.2012 12:55 (aktualizacja 10.08.2023 15:38)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze