Torres: z przeznaczeniem się nie dyskutuje
Fernando Torres, który za 50 milionów funtów przeniósł się z Liverpoolu do Chelsea Londyn, w nowej drużynie może zadebiutować w niedzielę, w spotkaniu ligowym z ... niedawnym pracodawcą.
- 02.02.2011 09:35 (aktualizacja 20.08.2023 12:07)
"Z przeznaczeniem się nie dyskutuje" - podkreślił Hiszpan.
Torres podkreślił, że nie zamierza prosić trenera Carlo Ancelottiego czy szefów klubu o zwolnienie z meczu z The Reds.
- To nie będzie dla mnie komfortowa sytuacja, ale jeśli pojawię się na boisku, to zrobię wszystko, by zaprezentować się jak najlepiej i strzelić gola - powiedział 26-letni napastnik, który zdobył dla Liverpoolu 81 bramek.
Na Anfield Road Hiszpan spędził cztery lara. Teraz wielu kibiców nie kryje złości, że odszedł. Niektórzy demonstracyjnie spalili koszulki z nazwiskiem piłkarza.
-Nawet jeśli ktoś nie będzie wyrażał się o mnie dobrze, to ja nie powiem na Liverpool złego słowa. W tym klubie stałem się lepszym graczem, mogłem sprawdzić się w świetnej lidze. Byłem tam szczęśliwy, ale to już historia. Dziś jestem zawodnikiem Chelsea - dodał.
-Liverpool przechodzi zmiany, w drużynie trwa zmiana warty. Chelsea ma stabilny skład, z wieloma gwiazdami. Być częścią zespołu, w którym występują John Terry, Frank Lampard, Didier Drogba czy Nicolas Anelka, to wielka sprawa - przyznał.
Jak dodał, wpływ na decyzję o transferze miała osoba włoskiego trenera Carlo Ancelottiego. "Jeszcze z nim nie rozmawiałem, ale wiem, że nalegał, by mnie ściągnąć. Czułem, że wszystkim w klubie zależało, bym grał w barwach Chelsea. To mi bardzo schlebia" - powiedział Torres, który występując w Liverpool strzelił londyńczykom siedem goli.
-Chelsea to nie jest zwykły, pospolity klub. Mecze z nim są szczególne dla rywali. Wszyscy fani The Blues chyba odetchnęli, że będą mnie mieć po swojej stronie - podsumował hiszpański piłkarz.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze