Dziennikarze przeanalizowali ceny wejściówek na spotkania drużyn z czterech najlepszych lig w Anglii i szkockiej Premier League.
„BBC” zapytało kluby z 5 wymienionych lig o najtańszy i najdroższy bilet (wyłączając oferty dla VIPów), ale również cenę programu meczowego, ciastka i herbaty w bufecie. Okazało się, że najtańsze bilety są dostępne w północno-zachodniej części Wielkiej Brytanii, najdroższe natomiast w Londynie.
Najwięcej zapłacimy za ciastko na stadionie Arsenalu (4 funty), podczas gdy w szkockim St. Johnston deser dostaniemy najtaniej (1,5 funta). W tym samym klubie dostaniemy najtańszy program meczowy – w cenie 1 funta. Najdroższy oferuje Leeds United, biorąc 4 funty za egzemplarz.
Najtańsze bilety w angielskiej Premiership rozprowadza Wigan, a także Bolton, Blackburn, Newcastle i beniaminek ze Swansea. Wydatek na wejściówkę to w zależności od klasy rywala i miejsca na stadionie od 10 do 37 funtów. Natomiast nadroższe bilety oferują kluby z Londynu, za obejrzenie meczu na stadionie Tottenhamu Hotspur trzeba zapłacić nawet do 80 funtów, za mecz Chelsea do 87 funtów, a za spotkanie Arsenalu nawet rekordowe 100 funtów.
O drogich cenach biletów w Londynie świadczy oferta Leyton Orient, drużyny grającej w Npower League One (3 liga), która za najdroższe wejściówki na swoje mecze kasuje dwa razy więcej (40 funtów), niż inne kluby na tym poziomie rozgrywek.
W najbliższy weekend zaczyna się kolejny sezon piłkarski w Anglii. W poprzednim roku rozgrywki przyciągnęły na stadiony 16 mln fanów (3 najwyższe ligi) w czym duża zasługa zarówno specjalistów od marketingu, wysokiego poziomu rozgrywek, jak i rozwiniętej kultury kibicowania w Wielkiej Brytanii. John
Nagle, dzef działu komunikacji Football League informuje – Kluby pracują bardzo ciężko, by przyciągnąć kolejne pokolenia fanów poprzez różnorodne inicjatywy marketingowe. W rezultacie w ostatnim sezonie frekwencja na stadionach była najwyższa od 50 lat.
Organizacje kibicowskie protestują przeciw ciągłemu podnoszeniu cen biletów, twierdząc że stają się one nieosiągalne dla przeciętnie zarabiających fanów. Wskaźniki pokazują jednak, że podwyżka cen w żaden sposób nie odbija się negatywnie na frekwencji.
W trzech ostatnich sezonach stadiony piłkarskie były wypełnione w 92 proc. Na towarzyskim spotkaniu Arsenalu z argentyńskim klubem Boca Juniors było ponad 60 tys. fanów.
Następnym razem, gdy zadasz sobie pytanie, kto płaci te horrendalnie wysokie tygodniówki piłkarzy, spójrz na cenę swojego biletu.
Napisz komentarz
Komentarze