Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Janowicz pokonał Murraya

Jerzy Janowicz wygrał z trzecim w rankingu światowym mistrzem olimpijskim Brytyjczykiem Andym Murrayem 5:7, 7:6 (7-4), 6:2 i awansował do ćwierćfinału halowego turnieju rangi ATP Masters 1000 na twardych kortach w Paryżu (pula nagród 2,43 mln euro).

To największy sukces w karierze sklasyfikowanego na 69. miejscu w rankingu ATP Tour niespełna 22-letniego Janowicza. 

Trzy lata starszy Murray to mistrz olimpijski z Londynu i triumfator tegorocznego US Open. Od kilku lat należy do ścisłej światowej czołówki. 

Pierwszy set to bardzo wyrównany pojedynek. Obaj tenisiści wygrywali gemy przy swoich serwisach. Siłą Polaka były mocne i długie zagrania na zmianę z zaskakującymi skrótami, kiedy piłka lądowała tuż za siatką. 

Pochodzący z Łodzi Janowicz dobrą okazję na pierwsze przełamanie miał przy prowadzeniu 5:4. Jednak Murray, głównie dzięki precyzyjnym serwisom, doprowadził do wyrównania, a chwilę później to on po raz pierwszy w tym meczu przełamał rywala. Pomógł mu w tym Polak, ponieważ gema zakończył jego pierwszy podwójny błąd serwisowy. W następnej odsłonie po zaciętej walce na przewagi wygrał zwycięzca tegorocznego US Open i to on triumfował w pierwszym secie 7:5. 

W drugiej partii "Jerzyk" zmienił taktykę i unikał skrótów, bazując głównie na długich i precyzyjnych wymianach. Do stanu 3:3 obaj wygrywali własne gemy serwisowe. Jednak w kolejnym Szkot po raz pierwszy w tym secie przełamał podanie Janowicza, który sprawiał wrażenie jakby opadł z sił. 

Po chwili zrobiło się 5:3 dla finalisty tegorocznego Wimbledonu, a wkrótce miał on pierwszą piłkę meczową. Polak jednak nie poddał się, obronił meczbola, a następnie doprowadził do remisu 5:5, a nawet objął prowadzenie. 

O losach seta zdecydował tie-break. W nim Janowicz popisał się kilkoma klasowymi zagraniami, a po jednym z nich rywal uniósł kciuk, doceniając akcję rywala. Polak wygrał 7-4 i wyrównał stan pojedynku. 

"To były przełomowe momenty spotkania. Obroniony meczbol dodał Janowiczowi pewności siebie, co widać było zwłaszcza w tie-breaku. Nie miał nic do stracenia i grał naprawdę dobrze. Uderzał piłkę mocno, a przy tym kąśliwie, tuż nad siatką" - powiedział po meczu Murray, który miał do siebie pretensje o słabą koncentrację. 

"Zwłaszcza podczas serwisu powinienem być bardzo skupiony. Słabe podanie stwarzało rywalowi okazję do ataku, co skwapliwie potrafił wykorzystać. W niektórych momentach grałem po prostu niechlujnie i zapłaciłem za to słoną cenę" - podkreślił. 

Decydująca partia przebiegała pod dyktando znacznie niżej notowanego Polaka. Co prawda to Brytyjczyk wygrał pierwszego gema, ale pięć kolejnych rozstrzygnął na swoją korzyść Janowicz, który w tym okresie świetnie prezentował się na korcie. We właściwych momentach podejmował ryzyko, kończył długie wymiany, skutecznie serwował. Udane zagrania pozytywnie go nakręcały, a błędy Murraya, który do tej pory zarobił na korcie 23,5 mln dolarów więcej niż Polaka, wykorzystywał jak rutyniarz. 

W ósmym gemie podopieczny słynnego Ivana Lendla zdołał obronić pierwszą piłkę meczową, ale po następnej akcji to Janowicz cieszył się ze zwycięstwa w trwającym dwie godziny i 26 minut pojedynku, w którym posłał 22 asy, przy dziewięciu Brytyjczyka. Obaj popełnili po trzy podwójne błędy. 

Po zwycięskim ataku Polak wyrzucił w górę ręce w geście triumfu, a po chwili padł na kort, nie wierząc, czego dokonał. Publiczność obu graczom zgotowała owację na stojąco, bo poziom meczu mógł zadowolić nawet wybrednych kibiców tenisa. 

Był to jego drugi pojedynek z Murrayem. W 2009 roku w spotkaniu Pucharu Davisa gładko zwyciężył Brytyjczyk. 

Wcześniej w Paryżu Janowicz, który do turnieju przebijał się przez kwalifikacje, pokonał w stolicy Francji dwóch innych graczy z najlepszej "20" świata - Niemca Philippa Kohlschreibera i Chorwata Marina Cilica. 

W hali Bercy zarobił do tej pory 60 110 euro oraz wywalczył 180 pkt do rankingu ATP. 

W piątek w ćwierćfinale spotka się z Serbem Janko Tipsarevicem (nr 8.), który pokonał Argentyńczyka Juana Monaco (9.) 6:3, 3:6, 6:3. 

Murray podzielił los Serba Novaka Djokovica, który odpadł w środę. Wcześniej z gry w Paryżu zrezygnował Szwajcar Roger Federer, a Hiszpan Rafael Nadal wciąż leczy kontuzję. Oznacza to, że po dwóch latach imprezę rangi Masters znów wygra tenisista spoza "wielkiej czwórki".


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama