W niedzielę w czasie morskiej kąpieli prąd porwał jego dziewięcioletnią córkę Ruby i ściągał ją na skały. Mężczyzna nie namyślając się wiele, rzucił się, by ją uratować. Złapał dziewczynkę, przylgnął do niej i utrzymywał na powierzchni do czasu, aż kilkoro nurków, którzy widzieli wszystko z brzegu nie dopłynęło do niego, i nie zabrało od niego dziewczynki.
Tę bezpiecznie przetransportowano na plaże, a sam Reece Morris został na nią przetransportowany przez ratowników, którzy w międzyczasie zorientowali się, co dzieje się w wodzie. Jednak zaraz po dotarciu na brzeg, upadł i stracił przytomność. Godzinna reanimacja nie przyniosła skutków.
Mężczyzna doznał rozległego zawału serca i zmarł.
Na plaży powiewała czerwona flaga, jednak z miejsca, gdzie był Morris można było jej nie zauważyć.
Teraz rodzina oraz przyjaciele zmarłego mężczyzny składają mu hołd. Mówią, że ten należy się niezwykłemu ojcu, bratu oraz mężowi, który oddał życie, ratując córkę.
Napisz komentarz
Komentarze