„W ubiegłym roku mój gabinet dosłownie pękał w szwach. Potrzebujących pomocy medycznej było tak wielu, że podjąłem decyzję o zatrudnieniu drugiego lekarza” – mówi 61-letni dr Alan Kenny, który prowadzi praktykę w Tokoroa w Waikato.
„Osobie, która się tego podejmie, mogę zaproponować fantastyczne wynagrodzenie. Dostanie pieniądze za każdego przyjętego pacjenta – im więcej chorych obsłuży, tym więcej zarobi. Sam nie daję już rady z kolejkami” – wyjaśnia lekarz.
Kenny ze smutkiem przyznaje, że choć opublikowane przez niego ogłoszenie jest bardzo atrakcyjne, a oferowana pensja zdecydowanie zachęcająca, od czterech miesięcy nie zgłosił się do niego żaden kandydat. Nie pomogło nawet obwieszczenie, że nowy lekarz otrzymałby od niego połowę gabinetu w Tokoroa. Perspektywa zamieszkania w umiarkowanie zaludnionej części wyspy odstrasza chętnych.
„Kocham swoją pracę, ale poszukiwanie lekarza na wakat tutaj to prawdziwe wyzwanie” – wyjaśnia 61-latek.
W Nowej Zelandii zarobki lekarzy wynoszą przeciętnie 60-95 tys. funtów rocznie.
Napisz komentarz
Komentarze