Od czasu, kiedy zidentyfikowano go w Brazylii w maju 2015 roku, choroba rozprzestrzeniła się po całej Ameryce Łacińskiej, a Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła stan kryzysowy. Jego ciągła obecność w mieście, które będzie gościć olimpiadę, rodzi pytania o zagrożenia, które się z tym wiążą. Pytają nie tylko fachowcy od zdrowia publicznego ale też sportowcy.
Na to pytanie odpowiedział ostatnio dr Amir Attaran, który na łamach prestiżowego Harvard Public Health Review pisał: „Brazylijski ZIKA bez wątpienia rozprzestrzeni się po świecie, bo to właśnie robią wirusy, kiedy dać im dość czasu, ale nikomu nie pomoże, że przyspieszymy ten proces. W szczególności nie może pomóc to, że ok. 500 tys. zagranicznych turystów zjedzie się do Rio na Igrzyska, potencjalnie zostanie zarażonych i zawiezie wirusa do domów, gdzie komary oraz kontakty seksualne mogą zapoczątkować nowe ogniska epidemii.”
I dodawał, że wszystko, co jest potrzebne do zapoczątkowania ogólnoświatowej zdrowotnej katastrofy, to jeden podróżnik, który zaniesie wirusa do kilku krajów lub na kilka kontynentów.
Nikt nie spodziewa się jednak, że na trzy miesiące przed igrzyskami ktokolwiek podejmie jakiekolwiek poważniejsze kroki, by uniknąć rozprzestrzenienia się epidemii.
Napisz komentarz
Komentarze