Mężczyzna umierał w szpitalu w Bodø i mogło go uratować jedynie zastosowanie rzadkiej procedury medycznej wykorzystującej ECMO. W mieście oraz nieodległych szpitalach nie było jednak dostępnego sprzętu, a lekarze nie mieli też potrzebnej wiedzy. Najbliższe wolne ECMO znajdowało się w Trondheim leżącym 300 mil na południe, a zespół medyczny mogący je wykorzystać był w szpitalu w Tromso..
W wielu krajach w takich okolicznościach skreślono by chorego mężczyznę i uznano, że nic nie da się zrobić, ale nie w Norwegii. Tam lekarze ze szpitala św. Olafa postanowili skontaktować się z lotnictwem wojskowym. - Nie zapytali o nic poza tym, jakiej wielkości jest maszyna – opowiada teraz jeden z lekarzy Anders Wetting Carlsen.
ECMO odebrano i umieszczono w specjalnym „bagażniku” podpinanym do skrzydeł F-16. Po tym pilot myśliwca ruszył w ekspresową podróż do Bodø i 300 mil pokonał w 25 minut. Tam odebrano ECMO i przetransportowano sprzęt oraz pacjenta do Tromso, gdzie udało się go uratować.
Zwykle pokonanie tej trasy zajmuje F-16 35 minut.
Napisz komentarz
Komentarze