"Przyszłość Europy zagrożona jest przede wszystkim nie przez tych, którzy chcą tu przyjechać, ale przez tych politycznych, biznesowych i intelektualnych przywódców, którzy starają się przekształcić Europę w opozycji do ludu Europy" - powiedział premier.
Poinformował, że zlecił już ministerstwom spraw wewnętrznych i obrony przygotowanie się do budowy nowego ogrodzenia, tym razem na granicy z Rumunią. AP przypomina, że Orban ściągnął już na siebie krytykę Unii Europejskiej za postawienie blokujących drogę uchodźcom zasieków w drutu kolczastego na granicach z Serbią i Chorwacją.
Węgry będą nadal przeciwstawiać się planom Unii zabiegającej o wprowadzenie systemu kwotowego, zgodnie z którym 100 tys. migrantów zostałoby rozlokowanych we wszystkich krajach unijnych - zapowiedział Orban.
"Bruksela musi zostać powstrzymana. Nie możemy im pozwolić, by nas zmuszali (...) do przyjmowania gorzkich owoców ich pomylonej polityki imigracyjnej. Nie chcemy i nie będziemy importować przestępstw, terroryzmu, homofobii i antysemityzmu do Węgier" - mówił.
"Bruksela nie może zmienić się w nową wersję Związku Radzieckiego, narzucając nam swoją wolę" - ciągnął szef węgierskiego rządu, podkreślając też, że UE nie może grozić Węgrom "zemstą finansową", ponieważ Budapeszt nie ma wobec Unii "żadnego długu".
Jak komentuje Reuters, Orban słynie z bardzo ostrej, prawicowej retoryki, ale tegoroczne wystąpienie było szczególnie napastliwe w odniesieniu do UE oraz uchodźców, a język "wyjątkowo bezceremonialny".
"Nie będzie dzielnic bezprawia w węgierskich miastach. Nie będzie zamieszek, nie będzie obozów uchodźców w płomieniach, a gangi nie będą polować na nasze żony i córki" - mówił Orban.
Opozycyjne partie - zarówno nacjonalistyczna prawica z Jobbiku, jak i socjaliści - zarzuciły Orbanowi oderwanie od rzeczywistości i uciekanie od prawdziwych problemów Węgier, a zwłaszcza od trudnych kwestii społecznych.
Deputowany Koalicji Demokratycznej Lajos Olah powiedział, że wystąpienie premiera było "tragiczne", a Orban odrzucił w nim wartości europejskie, chwaląc za to prawicowy reżim Miklosa Horthyego.
To nie migranci stanowią największe zagrożenie dla tego kraju, lecz premier i "jego gang skinheadów" - powiedział Olah.
W zeszłorocznym orędziu premier położył nacisk na fakt, że jego rząd zrezygnował z neoliberalnej polityki gospodarczej i liberalnej polityki społecznej "odrzucającej kulturę chrześcijańską". (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze