W Nowy Rok w Kolonii doszło do serii ataków na kobiety. Winą obarczono uchodźców z Syrii i stały się one powodem bardzo ostrej krytyki polityki otwartych drzwi prowadzonej przez Angelę Merkel. Teraz okazuje się, że sprawa wygląda nieco inaczej niż wówczas myślano i za ataki odpowiadają ludzie wychowani w Niemczech. Przede wszystkim posiadający tunezyjskie, algierskie oraz marokańskie pochodzenie. Z 58 zatrzymanych – trzech to uchodźcy. Tyle samo jest w tej grupie obywateli Niemiec. Jak się okazało informacje o „wielkiej imprezie” w Kolonii od pewnego czasu pojawiały się w sieciach społecznościowych. Ta zapowiedź ściągnęła do miasta młodych ludzi z całych Niemiec, którzy chcięli tam spędzić Sylwestra. Nie byli to uchodźcy.
Mimo to – jak komentuje dzisiejszy „The Independent” - wydarzenia z Kolonii stały się paliwem dla skrajnie prawicowych grup, które zorganizowały serię antyimigranckich marszów. W Niemczech doszło także do serii podpaleń domów, w których zamieszkali uchodźcy. Reakcja na nie wymusiła też zmianę niemieckiej polityki i przymnięcie drzwi dla przybyszów do Europy.
Poinformowano także, że z 1000 zgłoszonych w Sylwestra napaści 600 dotyczylo kradzieży, a nie ataków o charakterze seksualnym.
Jednocześnie nowy szef kolońskiej policji podkreślił, że „zabawa” polegająca na napastowaniu nieznajomych kobiet i okrążaniu ich, ma najpewniej korzenie w innym kręgu kulturowym, ponieważ w Niemczech nigdy wcześniej nic takiego nie widział.
Napisz komentarz
Komentarze