Syryjski rząd twierdzi, że tureccy wojskowi są wśród ok. 100 uzbrojonych mężczyzn, którzy w sobotę wjechali na teren Syrii 12 pikapami z karabinami maszynowymi. Miała to być operacja dozbrajania rebeliantów walczących z reżimem w Damaszku.
Pytany o te informacje, które pojawiły się w liście szefa syryjskiego MSZ Walida el-Mualima do Rady Bezpieczeństwa ONZ, Yilmaz powiedział w komisji parlamentu Turcji, że są one nieprawdziwe. "Nie ma mowy o tym, by tureccy żołnierze wchodzili do Syrii" - podkreślił.
W weekend armia turecka ostrzeliwała cele kurdyjskiej zbrojnej milicji zwanej Ludowymi Jednostkami Obrony (YPG) na północy Syrii, po zajęciu przez tych bojowników bazy lotniczej na północ od Aleppo.
Ankara uważa YPG za organizację terrorystyczną z powodu związków z zakazaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). USA, które nie traktują YPG jako organizacji terrorystycznej, udzielają jej wsparcia wojskowego w walce z bojownikami Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Od wielu miesięcy wsparcie to stanowi źródło napięć między Waszyngtonem a Ankarą.
Premier Turcji Ahmet Davutolgu żąda, by YPG wycofało się z terenów, które odbiło z rąk syryjskich rebeliantów. Prezydent USA Barack Obama wezwał w niedzielę Rosję, by przestała bombardować umiarkowanych rebeliantów w Syrii i udzielać w ten sposób poparcia swemu sojusznikowi prezydentowi Baszarowi el-Asadowi.
Minister Yilmaz zaprzeczył też doniesieniom, jakoby samoloty z Arabii Saudyjskiej dotarły do tureckiej bazy Incirlik, która wykorzystywana jest przez koalicję pod wodzą USA do walki z IS. Powiedział jednak, że podjęto decyzję o przysłaniu przez Saudyjczyków czterech myśliwców F-16.
W sobotę tureckie media pisały, że minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu powiedział, iż jego kraj i Arabia Saudyjska mogą rozpocząć operacje lądowe przeciwko IS na terenie Syrii.
Cavusoglu oświadczył, że Arabia Saudyjska jest gotowa wysłać zarówno samoloty, jak i żołnierzy do tureckiej bazy Incirlik. "Turcja i Arabia Saudyjska mogą rozpocząć operację (przeciw IS) na lądzie" - napisał dziennik "Yeni Safak" powołując się na ministra.
W piątek prezydent Syrii w wywiadzie dla AFP ostro występował przeciwko Turcji i Arabii Saudyjskiej, oskarżając je o wspieranie "terroryzmu". Zarówno Turcja, jak i Arabia Saudyjska są zdania, że ustąpienie Asada jest niezbędne do rozwiązania konfliktu w Syrii, gdzie niemal pięcioletnia wojna pochłonęła ponad 260 tys. istnień ludzkich, a kilka milionów Syryjczyków zmusiła do opuszczenia domów i kraju.
Turecka armia poinformowała w poniedziałkowym oświadczeniu, że w niedzielę wieczorem turecki żołnierz zginął na granicy syryjsko-tureckiej w starciach z grupą ludzi, którzy nielegalnie próbowali przekroczyć granicę. Do tego incydentu doszło w pobliżu miejscowości Yayladagi, w prowincji Hatay. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze