Liderzy trzech partii tworzących rząd - Merkel (CDU), Horst Seehofer (CSU) i Sigmar Gabriel (SPD) - zawarli tydzień temu ostateczny kompromis.
Pierwszy program telewizji publicznej ARD ocenił, że proponowane zmiany prawa są "w rzeczywistości zmianą podejścia do imigrantów, chociaż oficjalnie Merkel zaprzecza, że doszło do zwrotu w jej polityce".
Przyjęty przez rząd w Berlinie projekt przewiduje utworzenie specjalnych ośrodków dla imigrantów, którzy mają niewielkie szanse na uzyskanie statusu azylanta lub uchodźcy. Dotyczy to osób z państw Bałkanów Zachodnich i innych krajów uznawanych przez Niemcy za bezpieczne. Wnioski tych imigrantów będą rozpatrywane w przyspieszonym tempie; w przypadku odrzucenia podania będą oni deportowani do krajów pochodzenia.
Koalicja uzgodniła, że lista krajów bezpiecznych zostanie rozszerzona o Maroko, Algierię i Tunezję.
Najbardziej kontrowersyjnym punktem pakietu ustaw była kwestia łączenia rodzin. Po wielotygodniowych dyskusjach SPD zgodziła się na zawieszenie na dwa lata prawa azylantów do sprowadzenia do Niemiec rodzin.
Dotyczy to tych imigrantów, także z Syrii, którzy nie potrafili wykazać, że byli osobiście prześladowani i w związku z tym nie otrzymali statusu azylanta, jednak ze względu na zagrożenie życia nie są na razie odsyłani przez władze niemieckie do kraju pochodzenia ze względu na wojnę.
Projekt ustawy nakłada na imigrantów obowiązek partycypowania w kosztach nauki języka niemieckiego w wysokości 10 euro miesięcznie. Azylanci, którzy podczas pobytu w Niemczech wyuczą się zawodu, będą mieli prawo przez dwa lata pracować w Niemczech.
Konflikt w łonie koalicji trwa od miesięcy. CSU zarzuca Merkel, że otwierając na początku września granicę Niemiec dla uchodźców z Syrii, sprowokowała exodus z Bliskiego Wschodu; domaga się od szefowej rządu zahamowania masowej imigracji. Seehofer wystosował na początku tygodnia w imieniu władz Bawarii list do Merkel, w którym domagał się zmiany polityki migracyjnej, grożąc w przypadku nieuwzględnienia jego postulatów skargą do Trybunału Konstytucyjnego.
Władze Bawarii, która jest głównym celem imigrantów przedostających się z Austrii do Niemiec, domagają się m.in. ustalenia rocznego limitu imigrantów. Na takie rozwiązanie nie zgadza się ani Merkel, ani SPD.
Spory w koalicji są jedną z przyczyn spadku popularności CDU i wzrostu poparcia dla populistycznej i antyislamskiej Alternatywy dla Niemiec (AfD).
W zeszłym roku do Niemiec przyjechało 1,1 mln imigrantów. Od początku tego roku napór na niemieckie granice trochę osłabł. Dziennie przekracza je ok. 2 tys. uciekinierów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Na jesieni dziennie do Niemiec wjeżdżało ok. 10 tys. osób.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze