Brytyjscy żołnierze oddelegowani do walki z terrorystami z Deash wyjaśniają, że kukły pozwalają im wywabiać bojowników z ich kryjówek i atakować na otwartym terenie, gdzie nie stanowi to zagrożenia dla ludności cywilnej. „Manekiny są przebierane w mundury i zaopatrywane w broń. Z daleka wyglądają jak oddziały kurdyjskiego wojska. Kiedy hordy dżihadystów ruszają, by ich zaatakować, siły koalicji otwierają ogień z ukrycia lub rozpoczynają nalot” – informują brytyjskie media.
Taktyka ta została wykorzystana m.in. podczas akcji służb specjalnych w Dayr az Zawr w Syrii w ubiegłym tygodniu. Kukły z karabinami zostały rozstawione na otwartym, pustynnym terenie. Kiedy dżihadyści dowiedzieli się o pozycji „żołnierzy”, na miejsce został wysłany kilkunastoosobowy oddział uzbrojonych bojowników. Działający z ukrycia snajperzy SAS zastrzelili wtedy 12 dżihadystów.
Innym razem kukły w mundurach sprowokowały tak wielu bojowników, że żołnierze SAS podjęli decyzję o przeprowadzeniu ostrzału z powietrza. Liczba ofiar tego starcia nie została ujawniona.
Jak podaje „Express”, przed wprowadzeniem taktyki wykorzystującej manekiny, żołnierze SAS próbowali tropić bojowników ukrywających się w wykopanych tunelach i rurach kanalizacyjnych.
Pułapki brytyjskich specsłużb nie są jedynym zagrożeniem, jakie czyha na fanatyków z ISIS. Światowe media donoszą o pojawieniu się „samotnego mściciela” – tajemniczego snajpera, który atakuje z ukrycia liderów ISIS. Tylko w ostatnim czasie od pocisków wystrzelonych z ogromnych odległości zginęło trzech dowódców dżihadystów.
O samym „mścicielu” wiadomo niewiele. Według brytyjskiej prasy mężczyzna miał „szlifować swoje imponujące umiejętności strzeleckie podczas powstania przeciw reżimowi libijskiego dyktatora, Muammara Kaddafiego w 2011 roku”.
Napisz komentarz
Komentarze