Oznacza to, że łącznie w związku z samobójczym atakiem w historycznej dzielnicy tureckiej metropolii Sultanahmet zatrzymano już pięć osób. Wcześniej turecki minister spraw wewnętrznych Efkan Ala przekazał informację o aresztowaniu jednego podejrzanego we wtorek wieczorem. Nie podano szczegółów na temat zatrzymanych.
Według Davutoglu napastnik, zidentyfikowany przez władze jako 28-letni Syryjczyk saudyjskiego pochodzenia, przekroczył granicę z Turcją "jako zwykły uchodźca". Jego ruchy nie były monitorowane, gdyż nie znajdował się na czarnej liście - tłumaczył premier.
Wydaje się to potwierdzać doniesienia lokalnej prasy, która twierdzi, że zamachowiec, urodzony w Arabii Saudyjskiej Syryjczyk Nabil Fadli, przekroczył turecko-syryjską granicę i 5 stycznia w Stambule pobrano mu odciski palców. Odciski te pomogły w zidentyfikowaniu go jako zamachowca.
Premier Turcji oświadczył, że w szpitalu nadal przebywa sześciu rannych. Rano hospitalizowanych było 11 ofiar ataku (dziewięciu Niemców, Norweg i Peruwianka).
Tureckie władze twierdzą, że zamachowiec miał powiązania z Państwem Islamskim (IS). Jednak ta dżihadystyczna organizacja nie przyznała się do ataku.
Niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere oświadczył wcześniej w środę, że "żaden z elementów dochodzenia" nie sugeruje, by Niemcy byli w sposób celowy obrani na cel zamachu we wtorek. Jak dodał, "nie widzi żadnego powodu, by przerwać podróże do Turcji lub zrezygnować z nich", o ile ich celem nie są strefy konfliktu.
Z kolei dziennik "Hurriyet" donosi, że tureckie służby MIT ostatnio dwukrotnie ostrzegały o możliwym ataku w Stambule. 17 grudnia ub.r. poinformowały, że IS przygotowuje samobójcze ataki. Miały być one wymierzone w mieszkające w Turcji osoby, które nie są muzułmanami, oraz w cudzoziemców. Na celowniku terrorystów miały być regiony popularne wśród turystów, obszary chętnie odwiedzane przez obcokrajowców, ambasady, konsulaty i centra NATO.
4 stycznia MIT ostrzegł m.in. Niemcy, Holandię i Francję przed możliwymi atakami i przekazał nazwiska 13 potencjalnych zamachowców samobójców.
Pytany o to, czy w odpowiedzi na zamach Turcja planuje ataki z powietrza na IS, Davutoglu odparł, że władze zareagują w odpowiedni sposób, gdy uznają to za stosowne.
Dodał, że zaangażowanie Rosji w konflikt w Syrii utrudnia tureckim siłom powietrznym przeprowadzanie nalotów na IS oraz że wydaje się, iż rosyjskie lotnictwo ochrania dżihadystów.
Tureckie władze od wtorku zatrzymały 74 osoby podejrzewane o powiązania z IS, ale bez bezpośrednich związków z atakiem w Stambule. W Antalyi zatrzymano m.in. trzech Rosjan podejrzanych o związki z dżihadystami.
Islamistyczno-konserwatywne władze Turcji latem ub.r. przyłączyły się do międzynarodowej koalicji zwalczającej dżihadystów i nasiliły aresztowania domniemanych członków IS.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze