Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Warto jest mieć rozbudowane portfolio wspomnień

Podczas Morliny Cooltura Festival już 18 marca jedną z trzech gwiazd polskiej muzyki rozrywkowej, które wystąpią w O2 Shepherd’s Bush Empire – będzie CLEO.

Cleo, a właściwie Joanna Klepko. Polska piosenkarka, autorka tekstów, projektantka mody. Po szczeblach kariery wspina się dość szybko. W 2014 roku wystąpiła wraz z Donatanem podczas 59. Konkursu Eurowizji. Sławę wówczas przyniósł jej utwór „My Słowianie”. Jej największe i najbardziej lubiane przez fanów przeboje to m.in.: „Zabiorę Nas”, „Wolę Być”, „Na pół”. Z Cleo rozmawia Joanna Figlak-Włoka.

Skąd pseudonim Cleo? Jest jakaś jego historia?

Wszystko tak naprawdę chyba zaczęło się w chórze Gospel. Tak naprawdę jest to skrót od mojego nazwiska. Koledzy, koleżanki z chóru tak zaczęli do mnie mówić no i tak to się zaczęło.

W chórze spędziłam sześć lat swojego życia, więc mocno się przyjął ten pseudonim.

Cleo jesteś z wykształcenia Magister Inżynier Architekt Krajobrazu. Czy przydaje się Tobie ten zawód w życiu na co dzień ?

Przyznam szczerze, że obecnie mniej. Natomiast jest to taka szeroko pojęta, ogólna wiedza, która na pewno się w życiu przydaje. Architektura krajobrazu to jest bardzo szeroko pojęta wiedza. Od gatunków roślin, przez historie terenów zieleni i w ogóle całej przestrzeni urbanistycznej. Jest to po prostu ogromna wiedza, którą zdobyłam na studiach. Ona się gdzieś tam przewija i na pewno gdzieś mi pomaga.

Natomiast bardzo mocno zajęłam się obecnie muzyką i jeżeli chodzi o architekturę krajobrazu to po prostu bardzo sporadycznie się tym zajmuję. Ale zdarza się (śmiech).

Wszechstronnie uzdolniona, śpiewa, maluje, projektuje.

Tak, kobieta renesansu (śmiech).

Projektujesz ubrania. A jeśli chodzi o Twój makijaż i fryzurę… Zawsze masz taki nienaganny na każdym zdjęciu, wywiadzie, ładnie podkreślone oko, ładne uczesanie. Czy to wszystko robisz sama?

Zosia samosia Cleosia musi to wszystko ogarniać. Ale to wszystko jest bardzo praktyczne. Bardzo się cieszę, że mam taką umiejętność, że mogę się przygotować do koncertu, do wywiadu, do teledysku sama. Tego procesu makijażu, fryzur, no gdzieś po drodze wyuczyłam się i teraz sama sobie radzę i jest to dla mnie bardzo wygodne w trasie koncertowej. Wygodą jest to, że jeżeli gram ponad 250 koncertów w roku to wiem, że sama na siebie mogę liczyć i wiem, że będę wyglądała tak jak chcę. Dzięki temu ten mój wizerunek jest taki spójny bardzo, ponieważ nie dba o mnie jakaś rzesza ludzi, jakiś sztab ludzi wszelakich, natomiast myślę o tym wszystkim ja. Oczywiście mam grupę zdolnych ludzi, tak jak współpracuję z jakimiś projektantkami, czy przy teledyskach również pomaga mi makijażystka. Mamy taką grupę zaufanych, fajnych ludzi, którzy na pewno nam gdzieś pomagają w tym wszystkim. Natomiast staram się malować i czesać sama podczas tras koncertowych.

A Twoje życie prywatne? Troszkę nadgryzę ten wątek. Nie jesteś żoną, ani mamą. Nie masz na to czasu czy po prostu nie chcesz zakładać rodziny?

Nie, nie, absolutnie nie. To jest długi temat, na długą rozmowę (śmiech). Natomiast teraz bardzo mocno skupiłam się nad muzyką i trzymam się bardzo tego, że spełniam swoje marzenia. Wykorzystuję swoje przysłowiowe „pięć minut”, a co będzie to będzie. Myślę, że co ma się zdarzyć to się wydarzy, ale nie skupiam się nad tym jakoś kurczowo i nie ubolewam. Myślę, że po prostu przyjdzie na to odpowiedni moment.

Jeśli zapytam Ciebie teraz, co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze, to powiesz, że jest to muzyka?

Jak najbardziej tak i oczywiście najbliżsi, którzy trwają przy mnie, którzy mnie wspierają i którzy są zawsze obok mnie, cokolwiek się dzieje, czy dobrze czy źle, to po prostu trwają przy mnie. Ta rodzina, ci najbliżsi i muzyka, to są dla mnie najważniejsze rzeczy.

Pracowałaś kiedyś w jakimś innym zawodzie, niż ten, który obecnie wykonujesz?

Po studiach pracowałam jako architekt krajobrazu. Wykonywałam przeróżne zlecenia związane z architekturą krajobrazu, ale zawsze ciągnęło mnie do tej muzyki, w związku z tym skupiłam się na niej bardzo mocno jak to wszystko zaczęło się dziać i te wszystkie moje muzyczne marzenia zaczęły się spełniać.

A Szkocja?

Szkocja, aaa Szkocja, widzisz – (śmiech) po drodze faktycznie, ale to był jeszcze okres studiów moich, gdzie pojechałam faktycznie do Szkocji bodajże pracować jako kelnerka. W bardzo fajnym miejscu, bo to było w hotelu przy samym najstarszym polu golfowym w Saint Andrews. To jest najstarsze pole golfowe na świecie. To jest takie fajne miejsce historyczne. Ciężko było, oczywiście, bo praca kelnerki jest bardzo wyczerpująca. Nauczyło mnie to bardzo dużo. Mimo tego, że było ciężko to nie żałuję, że podjęłam się takiej pracy i zawsze jest co wspominać. Ja zawsze to po prostu tłumaczę, że warto jest mieć rozbudowane portfolio wspomnień i takich doświadczeń. To było właśnie takie doświadczenie, które wspominam pozytywnie.

Jeśli nie byłabyś teraz znaną artystką, piosenkarką, to brałabyś pod uwagę emigrację do innego kraju?

Czemu nie? To nie jest jakiś taki wyrok. Zawsze można wyemigrować i spróbować innego życia i spróbować sobie po prostu w jakiś inny sposób ułożyć życie. Nie uznaję emigracji za coś takiego strasznego. Życie jest po to, żeby łapać chwile, żeby próbować nowych rzeczy i czemu nie. Jeżeli nadarzyłaby się okazja, to pewnie bym spróbowała.

Jak wspominasz poprzednie koncerty w Londynie?

Rewelacyjnie, ponieważ Polonia na Wyspach przyjmuje nas zawsze bardzo ciepło. Szczególnie właśnie jak gramy te nasze folkowe utwory, to widać, że w Polakach pozostały te korzenie, ta tęsknota za krajem. Bardzo się cieszę, że mogę poprzez muzykę ich uszczęśliwiać ich tam na miejscu, na Wyspach.

Miałaś okazję trochę zwiedzić stolicę Wielkiej Brytanii?

Nie za bardzo, bo akurat był taki dość napięty grafik i przyznam szczerze, że nie miałam okazji zobaczyć tych najbardziej popularnych i tych najbardziej znanych miejsc na Wyspach, no niestety. Zobaczyłam tylko hotel i drogę, która prowadziła mnie bezpośrednio na scenę.

Cleo, masz wielu fanów. Powiedz, czy spotkała Ciebie jakaś taka sytuacja, z udziałem jakiegoś fana czy fanki, której nigdy nie zapomnisz?

Ojej, powiem Ci szczerze, chyba jest masa takich sytuacji. Mamy masę bardzo pozytywnych wspomnień. Na każdym koncercie pojawiają się ludzie, którzy odnoszą się do mojej twórczości, bądź też stworzyli np. parodię teledysku „My Słowianie” i przychodzą się ze mną przywitać i puszczają mi ten teledysk. To jest bardzo fajne, że gdzieś moja twórczość, wpływa na kreatywność innych osób i dzieją się takie bardzo zabawne, fajne rzeczy. Ogromnie się cieszę, że to wszystko idzie w tę stronę.

Właśnie najwięcej przeróbek powstało pod kątem teledysku „My Słowianie”. Jest masa tych przeróbek i dla mnie jest to ogromna radocha. Chyba właśnie pod tym kątem mam najwięcej wesołych wspomnień.

Jak wspominasz rok 2014, Finał 59. Konkursu Piosenki Eurowizji?

To był bardzo intensywny rok i przyznam szczerze, tempo się nie zwolniło, ale ten 2014 to była niesamowita szkoła życia dla mnie.

Jeżeli chodzi o Eurowizję, to chyba największe doświadczenie jakie wokalista może sobie wyobrazić. Scena eurowizyjna jest jedną z największych scen, jak nie największą zaraz po, albo przed Super Bowl.

Jest to olbrzymia ilość widzów. Po tamtym występie poczułam, że jak już przepłynęłam i  zostałam wyrzucona na najgłębszą wodę to teraz jest mi łatwiej występować na troszkę mniejszych scenach.

To był taki jakby przełom w Twoim życiu, nowy rozdział, który zapoczątkował Twoją karierę, czyż nie?

Tak i przyznam, że to było mega szalone. Ja do tej pory czasami jak sobie to wszystko przypomnę, to trudno mi po prostu sobie wyobrazić, że to się stało i że to się dzieje nadal.

Przyznam, że jestem mega szczęśliwym człowiekiem, że to się zadziało i to trwa nadal.

Zawdzięczasz to Donatanowi również?

Oczywiście, jest to człowiek pod którego skrzydłami na pewno to się wszystko udało. To Donatan jakby wprowadził mnie w świat show-biznesu i tego wszystkiego co się wokół działo. A przy tym był to człowiek, który miał silniejsze i większe łokcie ode mnie i potrafił się po prostu przez to wszystko przebić. Ja nie miałam na tamten czas takiej siły jak on i bardzo się cieszę, że on był tymi moimi łokciami, którymi po prostu mogłam się przebijać po prostu dalej.

Mówili o Tobie, że byłaś wtedy muzą Donatana. Macie ze sobą kontakt cały czas?

(śmiech) Bardzo ładne określenie. Mamy kontakt, oczywiście. Co prawda, rozstaliśmy się muzycznie, natomiast pozostajemy w kontakcie, ponieważ Donatan zajmuje się nadal produkcją moich wszystkich teledysków. Bez wątpienia ma najlepszą ekipę moim zdaniem w Polsce. Tworzymy bardzo zgrany zespół. Natomiast on pracuje nad swoim nowym, grubym producenckim materiałem. Tutaj dużo nie mogę zdradzić, natomiast mogę zaznaczyć, że będzie to naprawdę duży projekt producencki. Jesteśmy w kontakcie i bardzo mocno sobie zawsze kibicujemy.

A propos Twojej kariery, którą teraz robisz – pokazałaś im, że potrafisz – mam na myśli pierwszą edycję X- Factora. Tam Ciebie po prostu nie docenili. Byłaś wtedy załamana, zawiedziona?

Ja chyba wtedy nie miałam na tyle sił, żeby się przebić, choć wiedziałam, że stać mnie na wiele, jeżeli chodzi o muzykę. Był wtedy taki moment załamania, ale to chyba każdy przechodzi taki moment załamania. Natomiast nie można się poddawać, trzeba wstać, otrzepać się i iść dalej. Nie żałuję, że tam poszłam, bo to też jest jakieś doświadczenie, które mnie czegoś nauczyło.

Czujesz zwycięstwo, Cleo?

Trudno powiedzieć, bo zwycięzcą jest człowiek, który już jakby zakończył jakiś proces. Ja tego procesu jeszcze nie zakończyłam, ja nadal walczę. Czy jestem zwycięzcą? Nie, myślę, że jestem wojownikiem i nadal walczę o te swoje marzenia i cieszę się, że po prostu mogę w tej walce brać udział. Może jak moje życie kiedyś będzie się kończyło, to może będę mogła powiedzieć, czy zostałam tym zwycięzcą czy nie. Nadal walczę i zobaczymy jak to wszystko się ułoży.

Czego Cleo słucha na co dzień?

Wyciszam się przy muzyce, która zawsze była mi bliska, czyli przy muzyce gospel, przy muzyce soul. Niczym co jest nowoczesne, bo ja w tej nowoczesności jestem codziennie i tą nowoczesność tworzę i przyznam, że jeśli chodzi o wyciszenie, to zawsze wracam do korzeni.

Widziałam w Internecie Twoje zdjęcie z dzieciństwa, z Mruczusiem. Nadal masz słabość do kotów?

Mam słabość do kotów. Faktycznie miałam takiego Mruczusia przez 22 czy 23 lata, nie pamiętam, długo mu się żyło i po prostu przyzwyczaiłam się po prostu do obecności kota. Dlatego chyba się tak związałam jakoś emocjonalnie z kotami, ale psy też lubię i w ogóle lubię zwierzęta. Jakoś tak mam, darzę wielką sympatią zwierzaki. Obecnie nie mogę mieć zwierzaczka, bo to wymaga szczególnej opieki takie zwierzątko. Ale wybrnęłam z sytuacji i na 60. urodziny mojej mamy, kupiłam jej wyczekanego i ukochanego kociaka małego. Jak tylko odwiedzam rodziców, to się cieszę obecnością tego zwierzaka chociaż przez chwilę jak jestem u nich.

Przyglądałam się ostatnio zdjęciom Elsy z „Krainy Lodu”, faktycznie jesteście podobne do siebie.

To fani zauważyli, mnie nie przyszło to nawet do głowy (śmiech). Jak tańczyłam w „Tańcu z gwiazdami”, to miałam taką niebieską sukienkę i wtedy moi fani zauważyli podobieństwo z Elsą. No i jakoś faktycznie wyszło, że troszeczkę jestem (śmiech).

Jakaś nowa płyta na horyzoncie?

Tak, pracuję, nie zwalniam tempa pracy. Cały czas przesiaduję w studiu nagraniowym, bo pracuję cały czas nad nowym materiałem.

Wydanie płyty Bastet świętowałam już we wrześniu, więc już mocno pracuje nad nowymi piosenkami. Przyznam, że już mam sporo nowych numerów. Pracuję dalej, żeby wybrać najlepsze i spiąć je w jakąś taką logiczną całość.

Jakie masz jeszcze marzenia?

Ja chyba jestem tak mocno pochłonięta spełnianiem tego marzenia, że mi wystarczy.

Po prostu marzę o tym, żeby nadal robić to, co kocham i to jest chyba najfajniejsze i tego chyba życzę wszystkim, żeby po prostu każdy mógł robić w życiu to, co kocha. To napędza, to daje taki pozytywny kop do działania, do życia i po prostu to jest dla mnie najważniejsze.

Czego ja mogłabym Tobie życzyć w imieniu słuchaczy radia PRL, czytelników tygodnika Cooltura?

Myślę, że zdrowia, siły i nadal tej możliwości samorealizacji, spełniania swoich marzeń.

A czego życzy Cleo, Polakom mieszkającym na Wyspach?

Ja życzę oczywiście też zdrowia i też siły. Może to brzmi banalnie, ale to jest po prostu bardzo ważne, bo dzięki temu możemy realizować dalej siebie. Oczywiście z całego serca życzę, aby każdy mógł dążyć małymi kroczkami w tym kierunku, w którym chce iść. I tego z całego serca życzę.

Dziękuję pięknie za rozmowę Cleo i powodzenia i pozdrawiam

Dziękuję serdecznie i wszystkich bardzo mocno ściskam.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama