Polski artysta, który urodził się w Zabrzu, ale wychowywał w Danii od dawna nie szczędzi gorzkich słów na temat polskich wad narodowych.
W wywiadzie dla największego polskiego dziennika przyznaje, że Polacy są bardzo gościnni, znacznie bardziej od Duńczyków, których dobrze zna. Jednak ta gościnność częściej wyraża się w zaproszeniu sąsiada na wódkę, ale nie jest już tak mocna, gdy sprawa dotyczy "obcych".
- Pojechaliśmy do pracy do Anglii, Holandii, Norwegii. Korzystamy pełnymi garściami, uważamy, że Polska tyle wycierpiała przez wojny i komunizm, teraz nam się należy. Ale w drugą stronę... nie chcemy gości przyjmować. Tu nie chodzi o islam. Nie chcemy nawet Ukraińców, przecież to widać. A już największy rasista to Polak na emigracji - uważa Mozil.
Jednocześnie sam deklaruje miłość do ojczystego kraju. Powrót nad Wisłę był jego świadomą decyzją, która nie była dyktowana względami ekonomicznymi. Uważa jednak, że każdy ma prawo do czucia się Polakiem, niezależnie od poglądów politycznych. A, jego zdaniem, ostatnio patriotyzm zaczyna być koncesjonowany i utożsamiany tylko z jedną opcją polityczną.
Napisz komentarz
Komentarze