Deklaracja o wzmocnieniu współpracy pomiędzy NATO i UE to pierwszy tego typu dokument; dotyczy w szczególności zwalczania zagrożeń hybrydowych. Podpisy pod deklaracją złożyli: sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oraz szefowie Rady Europejskiej Donald Tusk i Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Po południu w trakcie pierwszej sesji szczytu poza wzmocnieniem wschodniej flanki potwierdzono też wzmocnienie obecności w południowo-wschodniej części NATO, ogłoszono wstępną gotowość operacyjną tarczy antyrakietowej, a także uznano cyberprzestrzeń za nową sferę działań operacyjnych. "Dziś podjęliśmy decyzje, które zapewniają odstraszanie i obronę na miarę XXI w. w obliczu wyzwań XXI w. NATO odpowiedziało szybko i z determinacją" - oświadczył Stoltenberg. Zapowiedział, że bataliony zostaną rozmieszczone w przyszłym roku, ich obecność będzie rotacyjna i potrwa tak długo, jak będzie trzeba.
Na szczycie oficjalnie podano, że Kanada będzie tzw. państwem ramowym, czyli dowodzącym batalionem na Łotwie, Niemcy - na Litwie, Wielka Brytania - w Estonii, a USA - w Polsce. Według Stoltenberga w trakcie szczytu także "praktycznie wszystkie kraje" Sojuszu zapowiedziały, że w różnej formie będą uczestniczyć we wzmacnianiu wschodniej flanki. Dodał, że te decyzje to defensywna i proporcjonalna odpowiedź na działania Rosji i konflikt na wschodniej Ukrainie i aneksję Krymu.
Kraje NATO zobowiązały się też do "wzmocnienia własnej odporności", a także zapewnienia "odpowiedniej kombinacji zdolności, by móc odpowiedzieć na nowe wyzwania, w tym zagrożenia hybrydowe". Odnowiono też zobowiązanie sprzed dwóch lat dotyczące nieobniżania wydatków obronnych. Sekretarz generalny zaznaczył, że NATO nie chce nowej zimnej wojny i dąży do konstruktywnego dialogu z Rosją. W przyszłym tygodniu ma się odbyć spotkanie Rady NATO-Rosja.
Otwierając szczyt prezydent Andrzej Duda powiedział, że NATO musi przynieść stabilność w czasach niepewności, zamanifestować jedność, zapewnić bezpieczeństwo w czasach zagrożeń i "potwierdzić zasadę niepodzielności swojego bezpieczeństwa". "Nie otaczają nas wrogowie. Otaczają nas wyzwania. Musimy podejmować je nie tylko poprzez obronę i odstraszanie, lecz również przez dialog. Pozostajemy gotowi do dialogu z każdym, kto podziela naszą postawę. Zarazem zdecydowanie opowiadamy się po stronie naszych wartości w przekonaniu, że dialog nie może narażać na szwank ani pokoju, ani zasad prawa międzynarodowego" - podkreślił prezydent.
Tuż przed szczytem spotkali się prezydenci Polski i USA Andrzej Duda i Barack Obama. Jak poinformował Obama, w Polsce znajdzie się dowództwo amerykańskiej brygady pancernej, a USA będą także państwem ramowym wielonarodowego batalionu sił NATO, przysyłając w tym celu ok. tysiąca żołnierzy.
Szef MON Antoni Macierewicz, pytany przez dziennikarzy o możliwą lokalizację umieszczenia sił USA odpowiedział, że „sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta". „Rzeczywiście kilka lokalizacji jest rozważanych, ale raczej te północno-wschodnie niż południowo-zachodnie" - powiedział.
Amerykański prezydent wyraził zaniepokojenie z powodu pewnych działań rządu i impasu wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego. "Jako wasi przyjaciele i sojusznicy wezwaliśmy wszystkie strony, by pracowały wspólnie, aby utrzymać polskie demokratyczne instytucje" - powiedział Obama. Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski zaznaczył, że deklaracje prezydenta USA Baracka Obamy w sprawach bezpieczeństwa są tym, o co zabiegał prezydent Andrzej Duda. Dodał, że prezydent "nie był zaskoczony" słowami Obamy o TK i powiedział, że trwają prace nad nową ustawą o TK, w której znajdzie się większość zapisów, które znalazły się w zaleceniach Komisji Weneckiej.
Brytyjski premier David Cameron oświadczył przed obradami, że zobowiązanie Wielkiej Brytanii na rzecz europejskiej obronności pozostanie w mocy nawet wtedy, gdy kraj na skutek czerwcowego referendum wystąpi już z Unii Europejskiej.
W sprawach bezpieczeństwa widzę możliwość szczególnego partnerstwa UE z Londynem po Brexicie - powiedziała natomiast szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini podczas forum ekspertów, które towarzyszy szczytowi. Natomiast szef MSZ Witold Waszczykowski i b. sekretarz stanu USA Madeleine Albright podkreślali, że postanowienia szczytu nie stanowią "prowokacji" ani złamania danych Rosji zobowiązań.
Prezydent Francji Francois Hollande przed obradami szczytu powiedział, że Rosja dla Francji "nie jest wrogiem ani zagrożeniem". "Powołaniem NATO nie jest utrudnianie relacji Europy z Rosją" - oświadczył.
Były szef BBN gen. Stanisław Koziej ocenił, że NATO decyzją o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu "odpowiedziało stanowczym głosem na wyzwanie, które rzuciła bezpieczeństwu europejskiemu Rosja". "NATO pokazało swoją spójność i skonsolidowanie" – podkreślił.
B. wiceszef MON gen. Waldemar Skrzypczak, oceniając piątkowe ustalenia szczytu powiedział, że jego uczestnicy z prezydentem USA włącznie zauważyli, że jedność UE ma istotne znaczenie dla sprawności funkcjonowania Sojuszu. Ocenił, że deklaracja wzmocnienia wschodniej flanki NATO ma dużą rolę polityczną, pod względem wojskowym - raczej symboliczną.
B. wiceszef w Sojuszniczym Dowództwie Transformacyjnym NATO w Norfolk w Wirginii gen. Mieczysław Bieniek podkreślił, że najważniejsze wątki to potwierdzenie zwartości i jedności NATO. Za bardzo ważną decyzję uznał tę o rozmieszczeniu czterech batalionów na wschodniej flance NATO.
Pierwszy dzień szczytu przebiegł bez zakłóceń; nie odnotowano incydentów - podał w piątek wieczorem PAP rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Mariusz Ciarka. Łącznie w zabezpieczenie szczytu NATO zaangażowanych jest ok. 10 tys. funkcjonariuszy służb podległych MSWiA, w tym ok. 7 tys. policjantów, a także agenci służb specjalnych oraz żołnierze. Z danych policji wynika, że w piątek na lotnisko Chopina przyleciało 50 delegacji. Policjanci zrealizowali ponad 200 eskort VIP-ów. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze