Jak pisze na swoim fan page'u Cebulski, autor listu dwa lata temu zamknął firmę i wyjechał do UK – ale od polskiej rzeczywistości nie zdołał się uwolnić. „Coś tam źle pomerdał w papierach” i teraz ściga go rodzima skarbówka. Wcześniej Polak prowadził nad Wisłą własny biznes i odprowadził w podatkach ponad milion złotych. Niestety firmę musiał zamknąć. Dlaczego?
W liście zaadresowanym do pracownicy urzędu skarbowego tłumaczy to następująco: „bo słońce peru postanowił zabrać takim ludziom jak Ja więcej pieniędzy, aby zatrudnić takich ludzi jak ty, którzy pilnują, aby w księgowości mojej firmy zgadzał się każdy p*****lony [cenzura – red. MM] papier i podpis wkur***jąc [jw.] mnie przy tym niemiłosiernie”. (Dla przypomnienia: według danych GUS z maja zeszłego roku liczba etatowych urzędników w Polsce przekroczyła 444 tys. W 1989 r. wynosiła ona 160 tys. osób.)
Jak wynika z listu, Polak nękany jest przez skarbówkę nakazami dostarczenia wyciągów bankowych za lata podatkowe 2013 i 2014 z nieistniejącego już rachunku. Rodak pofatygował się i „dla przejrzystości” wyeksportował każdy dzień roku do oddzielnego pliku, zaś „dla bezpieczeństwa” każdy plik zaszyfrował. Hasło oczywiście udostępnił Urzędowi Skarbowemu. Brzmi ono – tym razem nie cenzurujemy, by nie zniekształcić hasła – następująco: „JestemGlupiaBiurwaIZaGownianaPensjeXXXXXXXXWkurwiamLudziWMoimMiescie”. W miejsce „iksów” – instruuje podatnik – należy wpisać datę zapisaną w nazwie pliku. A oto list w całej okazałości
Źródło: http://tnij.at/79261
Polak kończy list słowami „Boże Chroń Królową”, najwyraźniej deklarując wierność nowej ojczyźnie. Trudno mu się dziwić, skoro w pierwszej nie dano mu normalnie funkcjonować.
Można co prawda współczuć adresatce tej przykrej epistoły, że to na niej skupia się uzasadniona wściekłość przedsiębiorcy na polską biurokrację, jednak – jak zauważa Cebulski – jest to nieunikniona konsekwencja decydowania się na pracę w urzędzie skarbowym.
Napisz komentarz
Komentarze