Jazz rozbrzmiewa wtedy w największych salach koncertowych miasta, ale także pubach i kafejkach. W tym roku do historii LJF przejdzie z pewnością kilka wyjątkowych koncertów.
Elza Soares to królowa brazylijskiej muzyki. Mimo statecznego wieku nie miała najmniejszych problemów z porwaniem publiczności zgromadzonej w Barbicanie. Jej piosenki to często historie czarnych kobiet z nizin społecznych, które mimo trudności żyją, kochają i walczą.
W muzyce Elzy jest brazylijska energia, liryzm oraz pasja. Znacznie bardziej kameralnym, a nawet intymnym koncertem był występ Torda Gustavsena wraz z Simin Tander. Zaprezentowali oni utwory ze swojego najnowszego albumu “What is said”. Jest to niezwykły album łączący perską, afgańską muzykę z tradycyjną muzyką norweską oraz lirycznym jazzem. To niezwykle nastrojowa muzyka, urzekająca swoją delikatnością.
Festiwal zwieńczył koncert amerykańskiej śpiewaczki Madeleine Peyroux. Jej muzyka plasuje się gdzieś pomiędzy bluesem, country a jazzem. Peyroux ma unikalny, ciemny, nieco agresywny głos, którym potrafi wykreować atmosferę małego baru na obrzeżach Kansas. Ten wokal porusza, prowokuje i z pewnością nie pozostawia obojętnym. Podczas tegorocznego festiwalu wystąpili również giganci jazzu, tacy jak Wayne Shorter, Joshua Redman czy też Jan Garbarek.
Napisz komentarz
Komentarze