Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Przez Warszawę przeszedł marsz poparcia dla rządu. "Mówią, że nie mamy prawa zmieniać kraju"

Po wczorajszej demonstracji "Obywatele dla demokracji", dziś przyszedł czas na Marsz Wolności i Solidarności, który w tym roku ma przede wszystkim wyrazić poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego i rządu Beaty Szydło.

W Warszawie zebrały się tysiące zwolenników zwycięskiej partii, którzy postanowili okazać swoje wsparcie dla jej Prezesa, ale także dla premier Beaty Szydło oraz Andrzeja Dudy.

 


Marsz zgromadził rzesze zwolenników PiS z całego kraju. Przemawiał m.in. redaktor naczelny "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz oraz prezez partii Jarosław Kaczyński. Słowa tego ostatniego odbiły się szerokim echem.

Mówił: "Dziś sensem tej walki jest odrzucenie odmowy, przyznanie nam praw. Wygraliśmy wybory, ale mówią, że nie mamy prawa zmieniać kraju. Bardzo wielu ludzi uwierzyło, że w środku gorącego lata jest mroźna zima. Dzisiaj nie o demokrację chodzi, lecz o to , by demokracja mogła decydować, a nie garstka zaprzedana obcym interesom. Musimy to przełamać, ta droga jest przed nami. Damy radę."

 


Celem marszu, pisała o tym posłanka Joanna Lichocka, było m.in. to, by dać odpór Komitetowi Obrony Demokracji, który wczoraj na ulice Warszawy wyprowadził 50 tys. ludzi.

Podobnie jak wczoraj, także i dziś wiele uwagi poświęcono temu, co demonstranci mieli na transparentach.

 


Być może dlatego, że jest o czym dyskutować - demontranci postanowili bowiem, do jednego z nich przybić martwe zwierzę.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama