Ten termin odnosi się do sposobu wystawiania oper, gdzie reżyser ma swobodę opowiedzenia własnej historii poprzez dzieło, a nie jedynie odtworzenia historycznego przedstawienia. Reżyser jest tutaj artystą, który współtworzy dzieło, a nie jedynie ilustruje i odtwarza istniejącą sztukę.
Nurt ten stał się bardzo wpływowy w Europie od końca lat siedemdziesiątych. Royal Opera House przez dekady broniła się przed wpływami Regietheater i prezentowała Brytyjskiej publiczności bardzo tradycyjne przedstawienia. Regietheater kojarzyło się z niemieckim wyzywającym i ciężkim do zrozumienia teatrem, który zamiast oddawać muzykę wikła się w filozoficzne debaty o neo-marksizmie, postmodernizmie, post kolonializmie lub co gorsze feminizmie.
Najnowsza premiera Royal Opera House „Cosi Fan Tutte” Mozarta w reżyserii Jana Philippa Glogera to przykład teatru reżyserskiego. Gloger w swojej produkcji zadaje kluczowe dla opery pytanie o jej status jako sztuki. Czy opera jest jedynie muzeum, XIX wiecznym skansenem sztuki, czy też może ona być aktualna. Gloger skupia się na samej teatralności dzieła Mozarta, ale przenosi on nas dalej. Sztuka dla niego jest pewną fantazją. Na scenie widzimy kolejne kurtyny, światła, kostiumy, techników, ale Gloger drąży też fantazje i oczekiwania samych widzów, konfrontuje nas z naszymi lękami, pragnieniami, z tym co wyparte.
To, co jest jednak bardzo ważne w tej produkcji to jej widowiskowość. Gloger stworzył fascynujący świat teatralny, który drażni, porusza, fascynuje. Reżyserowi udaje się ukazać „Cosi fan tutte” jako dzieło wielopłaszczyznowe, a przede wszystkim wciąż żywe i aktualne.
Muzycznie przedstawienie to jest przygotowane przez Semyona Bychkova. Ten rosyjski dyrygent poprowadził orkiestrę Royal Opera House z ogromną elegancją. Momentami jego Mozart wydawał się nieco ciężkawy, ale Bychkova był w stanie oddać urok muzyki Mozarta.
Daniel Behle jako Ferrando wykazał się niezwykłą intuicją i inteligencją muzyczną. Jego głos miał liryczną barwę, a sposób frazowania był naturalny i lekki. Alessio Arduni był bardzo wyrazisty roli Guglielmo, jego głos miał w sobie coś zmysłowego, a poza tym Arduni był bardzo dobry scenicznie. Corinne Winters była przekonującą i urzekającą Fiordiligi. Angela Brower w ogromnym wyczuciem i techniczną precyzją wykonała rolę Dorabelli, natomiast Sabina Puértolas była w stanie nie tylko zauroczyć swoim głosem, ale i rozbawiać a nawet prowokować publiczność. Johannes Martin Kränzle stworzył niezwykle enigmatyczną postać Don Alfonsa. Śpiewał on pewnie i z autorytetem.
„Cosi fan tutte” będzie można zobaczyć na deskach Opery Królewskiej jeszcze do 19 października.
Napisz komentarz
Komentarze