Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Zatrzymać Brexit i legalna marihuana

Lider brytyjskiej partii Liberalnych Demokratów Tim Farron zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie zabiegać o organizację drugiego referendum ws. wyjścia kraju z Wielkiej Brytanii. – Chcę, żebyście mieli prawo wyboru swojej przyszłości – przekonywał.

Przemawiając w hipsterskim klubie we wschodnim Londynie Farron argumentował, że decyzja o opuszczeniu Wspólnoty jest „bombą o opóźnionym zapłonie podłożoną pod naszą gospodarkę”. – Kiedy wybuchnie, pociągnie za sobą naszą służbę zdrowia i szkoły; zniszczy przyszłość naszych dzieci na dekady – ocenił.

– Na karcie wyborczej w czerwcu ubiegłego roku nie było nic o wychodzeniu ze wspólnego rynku Unii Europejskiej. Istnieją inne kraje, które są poza Unią Europejską, ale wewnątrz wspólnego rynku – wystarczy spojrzeć na Norwegię lub Szwajcarię. Nie było też nic o tym, żeby ludzie i rodziny z Europy, które uczyniły z tego kraju swój dom były pozostawione same sobie nie wiedząc, czy mogą zostać w kraju, w którym wychowują dzieci – wyliczał lider Liberalnych Demokratów.

Jak podkreślił, w ubiegłorocznym referendum wyborcy „zagłosowali za wyjściem (z UE), ale nie za tym, dokąd chcemy dojść na końcu”.

– Ktoś będzie musiał dostać prawo ostatecznej decyzji w sprawie porozumienia o warunkach Brexitu – politycy albo ludzie. Ja wierzę, że to powinni być ludzie – to wy powinniście mieć ostatnie słowo, czy warunki wynegocjowane przez Theresę May są dobre dla was i waszej rodziny. Jeśli uznacie, że nie – powinniście mieć wybór pozostania w Unii Europejskiej – przekonywał.

Farron zaznaczył, że jego partia chciałaby kraju, w którym „wyzwania zmiany klimatu” byłyby traktowane poważnie, w którym „nauczyciele, pielęgniarki i żołnierze otrzymywali płace, na które zasługują za służbę naszemu krajowi”, a także który „nie odwraca się plecami do zdesperowanych uchodźców”. – Taka jest Wielka Brytania, którą kocham i na której czele chcę stanąć – powiedział.

Ocenił, że „to nie jest przyszłość, którą oferuje (premier) Theresa May”, wskazując, że były lider eurosceptycznej, skrajnie antyimigranckiej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage przyznał na swoim koncie na Twitterze, że „May używa dokładnie tych samych słów i fraz, których używałem przez dwadzieścia lat”.

– Wizja Wielkiej Brytanii Nigela Farage'a jest teraz wizją Theresy May: anty-europejska, anty-uchodźcza, zabierająca pieniądze szkołom i szpitalom. Nic dziwnego, że UKIP wycofuje swoich kandydatów i popiera torysów. Kto ich potrzebuje, skoro rząd i tak robi to, co oni chcą? – grzmiał lider Liberalnych Demokratów.

Jak wskazał, „ktoś musi się im sprzeciwić i walczyć o przyzwoitą, empatyczną Wielką Brytanię (...) i tą osobą nie jest Jeremy Corbyn". Farron wskazał między innymi brak sprzeciwu laburzystów wobec wyjścia z Unii Europejskiej, oceniając, że „stracili swoje prawo do nazywania się opozycją”.

Oprócz opozycji wobec Brexitu i wizji Wielkiej Brytanii pod rządami Partii Konserwatywnej, Liberalni Demokraci zapisali w programie między innymi cofnięcie cięć w budżecie świadczeń socjalnych, zwiększenie wydatków na służbę zdrowia i system szkolnictwa oraz wsparcie programów mieszkalnictwa dla młodych. Ugrupowanie opowiada się także za kontynuacją wielu unijnych programów, między innymi wymiany studentów w ramach programu Erasmus, oraz za zachowaniem praw pracowniczych zapisanych w przepisach UE.

Obietnice sfinansowane byłyby między innymi z podniesienia podatku dochodowego od osób prywatnych i podatku od firm o 1 punkt procentowy, a także zniesienia ulgi podatkowej dla małżeństw. Ugrupowanie liczy także na miliard funtów z opodatkowania zalegalizowanej marihuany.

Liberalni Demokraci mają obecnie dziewięciu posłów. W wyborach parlamentarnych w 2015 roku stracili status koalicjanta w pierwszym rządzie Partii Konserwatywnej, zachowując zaledwie 8 z 62 mandatów. Według najnowszych sondaży, partia Farrona może liczyć w czerwcowych wyborach na około 10 proc. poparcia, ale – ze względu na system okręgów jednomandatowych – na zaledwie około 20 z 650 mandatów w Izbie Gmin.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama