Zdaniem komentatorów jest to polityczny zabieg Theresy May, by uzyskać jednoznaczne poparcie brytyjskiego społeczeństwa dla swojej koncepcji twardego Brexitu.
May zaznaczyła, że podziały w brytyjskim parlamencie - w tym sprzeciw wobec wyjścia z Unii Europejskiej ze strony Partii Pracy, Liberalnych Demokratów i Szkockiej Partii Narodowej - sprawiają, że zorganizowanie przedterminowych wyborów leży "w interesie narodu". "Cały kraj się jednoczy - Westminster (brytyjski parlament) nie" - powiedziała.
Aby wniosek o rozpisanie wyborów został przyjęty przez Izbę Gmin, będzie musiał uzyskać poparcie ze strony pozostałych ugrupowań, w tym przede wszystkim opozycyjnej Partii Pracy. Lider labourzystów Jeremy Corbyn zapowiadał w przeszłości, że gdyby złożono taki wniosek, byłby gotów go poprzeć. Według zapowiedzi May do głosowania nad propozycją miałoby dojść jeszcze w środę.
Szefowa rządu zwróciła się do narodu w niespodziewanym wystąpieniu na Downing Street, krótko po pierwszym po przerwie wielkanocnej posiedzeniu brytyjskiego gabinetu.
Ostatnie sondaże sugerowały, że Partia Konserwatywna może liczyć na 44-procentowe poparcie, o ponad 20 punktów procentowych więcej niż opozycyjna Partia Pracy (23 proc.). Na proeuropejskich Liberalnych Demokratów chce zagłosować 12 proc. wyborców, a 10 proc. planuje oddać głos na eurosceptyczną Partią Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP).
Napisz komentarz
Komentarze