O mechanizmie opisywanym w sekcji drugiej dokumentu Scotland Act of 2016 przypomniała wczoraj cytowana przez „Guardian” parlamentarzystka Partii Konserwatywnej, Anna Soubry. Z treści dokumentu wynika, że rząd i parlament Wielkiej Brytanii nie mogą narzucać swojej woli Szkotom w kwestiach, które są zdecentralizowane. Innymi słowy, radykalne zmiany dotyczące Szkocji muszą zostać zatwierdzone przez szkocki parlament.
Jeśli więc Sąd Najwyższy odrzuci apelację rządu i stwierdzi, że do uruchomienia procedury Artykułu 50. Traktatu o Unii Europejskiej potrzebna jest zgoda brytyjskiego parlamentu – szkocki parlament z pewnością wykorzysta szansę i zagłosuje przeciwko Brexitowi.
Izba Lordów zasięgnęła już w tej sprawie opinii prawników. Ich zdania są podzielone. Część specjalistów wskazuje, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE oznacza konieczność zmiany Scotland Act, a to zdecydowanie wymaga zgody szkockiego parlamentu. Druga strona sporu twierdzi, że dokument Scotland Act mówi o „zwykłych okolicznościach”, a Brexit „stanowczo do takich nie należy”. Wielu prawników odmówiło próby interpretowania zapisów umowy między Anglią a Szkocją, wyjaśniając, że „ten przypadek jest niezwykle skomplikowany”, a jego rozstrzygnięcie należy do Sądu Najwyższego.
Napisz komentarz
Komentarze