Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Marianna Bukowski – jednoosobowa armia na froncie kina

Dokument „Portret żołnierza” to film o Powstaniu Warszawskim, widzianym oczami Wandy Traczyk-Stawskiej, 17-latki walczącej w szeregach Armii Krajowej.

Film, który swoją premierę miał w TVP 1, został bardzo dobrze odebrany, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Reżyser i producentka Marianna Bukowski opowiada o kulisach jego powstawania, przyjaźni z główną bohaterką oraz dlaczego ten temat jest szczególnie bliski jej sercu.

Skąd zrodził się pomysł na to, by zrobić film o Powstaniu Warszawskim?

Spędziłam tak wiele lat na zgłębianiu historii powstania, że poczułam, że jest to mój obowiązek, by podzielić się swoją wiedzą. Miałam też świadomość, że teraz jest ostatni moment, aby usłyszeć głos pokolenia powstańców i poznać ich perspektywę. Wyzwaniem było także opowiedzieć o powstaniu – temacie bardzo dobrze znanym Polakom, ale wciąż niezrozumiałym  poza Polską – w sposób, który będzie interesujący dla wszystkich widzów.

Co spowodowało, aby w swoim filmie opowiedzieć historię Wandy?

Ponieważ historia Wanady jest niezwykła! Z jednej strony opowiada o przeżyciach całego pokolenia ludzi, którzy żyli w tamtych czasach oraz szczególnych okolicznościach wybuchu i przebiegu powstania.  Z drugiej strony doświadczenia Wandy, młodziutkiej żołnierki, są całkiem inne niż współczesnych dziewcząt w jej wieku. W pewnym sensie historia Wandy wyprzedza jej czasy, stając się historią uniwersalną, z którą można utożsamić każdego młodego człowieka, uwikłanego w konflikt zbrojny. To pozwala zbudować pomiędzy odbiorcami a Wandą pewną więź, bez względu na to, czy posiadają wiedzę na temat powstania warszawskiego czy też słyszą o nim po raz pierwszy.

W swojej pracy jako reżyser i producent telewizyjny zajmowałaś się już wcześniej podobną tematyką, m.in. przy projekcie „ Polscy bohaterowie wojenni” dla History Channel UK. Jednak to jest twój pierwszy niezależny film. Jak wygląda praca nad taką produkcją od kuchni?

Trzeba być dla siebie zarówno generałem, jak i szeregowym. Jednoosobową armią. Nagrywałam wywiad z Wandą w Warszawie, potem wracałam do domu w Londynie, gdzie robiłam montaż, budowałam szkielet historii oraz strukturę narracyjną i jak czułam, że któryś obszar nie został w pełni wyczerpany, wracałam nagrywałam kolejny wywiad i tak dalej… W przeciwieństwie do komercyjnych produkcji, gdzie trzeba zrobić film do wcześniej przygotowanego scenariusza, kino niezależne pozwala filmowcom przebyć podróż, której kres nie do końca jest znany. Pracowałam nad filmem 7 lat, montując ujęcia w czasie wolnym, po pracy. Same wywiady nagrywałam kilka lat. W tym czasie Wanda i ja bardzo się zaprzyjaźniłyśmy i jestem z tego powodu bardzo wdzięczna i dumna. Dzięki temu jej świadectwo utrwalone w moim filmie stało się jeszcze bardziej osobistym doświadczeniem.

Urodziłaś się w Warszawie, ale zanim przyjechałaś do Londynu dorastałaś w Szwecji i studiowałaś w Nowym Jorku. Co sprawiło, że żyjąc poza Polską przez większość życia zainteresowałaś się tematem powstania?

– Moja babcia była w konspiracji. Potem po urodzenia dziecka, przetrwała powstanie jako osoba cywilna. Jak byłam mała, jej wspomnienia wywarły na mnie głębokie wrażenie. Gdy dorosłam i zaczęłam coraz więcej czytać o powstaniu, ta historia mnie ujęła. Powstanie warszawskie to opowieść o wojownikach o wolność, którzy ją stracili. Powstanie Warszawskie to tragiczny, ale heroiczny zryw, którego konsekwencje są tak dalece niesprawiedliwe, że aż ściskają za serce. Gdy się to wszystko zrozumie, to nie dość, że o tym nie można zapomnieć, ale to całkowicie zmienia sposób patrzenia na świat. Wanda powtarza, że mam szczególną wrażliwość, która pozwala mi się odnieść do tamtych czasów.

Twój sposób ubierania się również nawiązuje do lat '40.

– Tak, od zawsze czułam się bardziej związana z pierwszą połową XX wieku. Nawet gdy byłam mała dziewczynką kochałam stare filmy, modę, design… W prezencie z okazji ukończenia filmu dostałam od brata oficerki od Kielmana, zrobione na miarę w Warszawie! To najpiękniejszy prezent, jaki mogłam sobie wymarzyć!

Pracując nad filmem, przewertowałaś niezmierną ilość materiałów archiwalnych...

– Mam ogromny szacunek dla korespondentów wojennych, filmowców i fotografów – zarówno tych współczesnych, jak i tych z przeszłości. To prawdziwy cud, że do czasów obecnych przetrwało 4,5 godziny nagrań z powstania. Jako badacz i montażysta spędziłam mnóstwo czasu na przejrzeniu tych materiałów, które dały mi próbkę tego, jak wyglądało codzienne życie podczas powstania. To coś nadzwyczajnego! W wyniku niespodziewanego obrotu zdarzeń jedna z ekip filmowych nakręciła Wandę podczas strzelania. Zobaczyć ją dzisiaj, gdy ogląda, jak jako 17-latlka odpala swoją „Błyskawicę”, to marzenie każdego filmowca. Spotkanie przeszłości z teraźniejszością.

„Portret żołnierza” miał swoją telewizyjną premierę w TVP1. Można było go także zobaczyć na specjalnych pokazach w Warszawie i w Londynie. Film został przyjęty bardzo ciepło. Gdzie teraz za granicą można go zobaczyć?

– Jako niezależny filmowiec jestem szczęśliwa, że udało mi się znaleźć dystrybutora w Wielkiej Brytanii, Journeyman Pictures, dzięki któremu film jest dostępny na całym świecie: można go wypożyczyć lub kupić przez Internet, lub nabyć płytę DVD.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama