Bizet, Berlioz, a nawet Wagner zgodnie uważali go za jednego z największych kompozytorów wszechczasów. “La Juive” miała swoją premierą w Paryżu 1835 i była jednym z największych sukcesów operowych tamtych czasów stając się ikoną gatunku grand opéra. W naszych czasach “Żydówka” jest wciąż w repertuarach największych teatrów operowych świata, takich jak Metropolitan Opera czy też Wiener Staatsoper, jednak coraz rzadziej jest okazja usłyszenia tego dzieła na żywo.
Nie mogłem sobie zatem odmówić, aby wreszcie po raz pierwszy zobaczyć na żywo „Żydówkę” i wybrałem się do Monachium. Najnowszą produkcję tej opery od strony reżyserskiej przygotował Calixto Bieito. To wyraźny sygnał, że nie będzie to tradycyjne przedstawienie kostiumowe. Bieito przeniósł „Żydówkę” we współczesne nam czasy. Opera Halévy’ego opowiada o prześladowaniach Żydów w XV wieku oraz niemożliwej miłości między Żydówką i chrześcijaninem. Bieito zbudował swoje przedstawienie wokół metafory muru. Jest to dość minimalistyczna produkcja skupiona na aktorstwie. Mur, który dominuje na scenie i jest niamal jedyną scenografią, reprezentuje podziały między ludzmi. Może to być mur getta, mur na granicy Palestyńsko – Izraelskiej, mur między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem, ale tekże symboliczny mur dzielący ludzi według ich pochodzenia, statusu społecznego czy też religii.
Muzycznie „Żydówkę” w Monachium przygotował Bertrand de Billy. Ten francuski dyrygent udowodnił w tym przedstawieniu, że należy do światowej czołówki. Jego styl był klarowny i wyrazisty. “Żydówka” pod jego batutą miała mocne, pełne energii brzmienie.
W tytułowej roli wystąpiła Aleksandra Kurzak. Była to nowa rola w repertuarze Kurzak, ale poradziła sobie z nią rewelacyjnie. Kurzak była niekwestionowaną gwiazdą wieczoru. Jej Rachel była prawdziwie poruszająca. Głos Kurzak jest delikatny, ale zarazem bardzo ekspresyjny, a to, w połączeniu ze świetnym aktorstwem, sprawiło, że miałem niezapomniany wieczór w Bawarskiej Operze. Jako ojciec Rachel, Eleazar, wystąpił życiowy partner Kurzak – Roberto Alagna. Alagna to śpiewak niezwykle doświadczony i to słychać do pierwszych dzwięków. Alagna potrafił stworzyć subtelną interpretację swojej roli, poza tym jego sposób frazowania miał w sobie coś urzekającego. Warto też wspomnieć młodą sopranistkę Verę-Lotte Böcker, która wcieliła się w rolę Eudoxii. Wprawdzie nie wszystkie koloratury były perfekcyjnie wyartykuowane, ale Böcker posiada czarujący głos, więc łatwo jej wybaczyć pewne detale. John Osborn uwodził swoim lirycznym głosem w roli Leopolda, a Ain Anger potężnym głosem świetnie oddał rolę kardynała de Brogni.
Napisz komentarz
Komentarze