Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Unia wybrała twardego gracza na negocjatora w sprawie Brexitu. Może bardzo pomóc Szkotom

Szef frakcji liberałów w Parlamencie Europejskim i były premier Belgii Guy Verhofstadt będzie reprezentował europejską stronę w negocjacjach na temat Brexitu. Brytyjskie media podkreślają, że nie jest to dobra wiadomość dla gabinetu Theresy May. Więcej powodów do zadowolenia ma za to Edynburg.

Już następnego dnia po Brexicie Verhofstadt pokazał, jaki może być jego sposób na polityczne negocjacje z Wielką Brytanią w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej. - To bardzo źle, że Szkocja zostanie wypchnięta z UE, skoro zagłosowała za pozostaniem. Mam nadzieję, że uda się o tym porozmawiać z Nicolą Sturgeon - napisał w tweecie 24 czerwca.

Na jego plan wskazuje również sposób w jaki wypowiadał się na temat obecnego Ministra Spraw Zagranicznych, Borisa Johnsona. - Jest w stanie poświęcić głos 17 milionów Brytyjczyków, żeby zostać premierem Wielkiej Brytanii, czy raczej premierem Anglii i Walii - ironizował na temat potencjalnej niepodległości Szkocji.

Jego pogląd na relacje Szkocja - Unia Europejska jest prosty. Jeżeli Edynburg zdecyduje się opuścić Wielką Brytanię, nie będzie musiał po raz kolejny przechodzić procedury wejścia do struktury, która z reguły jest długa, żmudna i złożona. Pozostanie Szkocji nastąpi niejako automatycznie.

- Byłoby samobójstwem, gdyby Unia odrzucała ludzi, którzy są do niej tak pozytywnie nastawieni - uważa Belg.

Granie na rozbicie Zjednoczonego Królestwa może stać się poważnym problemem dla Anglików. Tym bardziej, że trudno odmówić unijnemu politykowi racji. Jeszcze dwa lata temu, podczas kampanii referendanej w Szkocji Londyn podkreślał, że niepodległość oznacza wyjście z Unii, a ponowne przystąpienie do struktur nie nastąpi od razu. Argument "jeżeli opuścicie Wielką Brytanię, opuścicie również Unię Europejską", był jednym z głównych i kluczowych elementów kampanii.

To co martwi polityków Partii Konserwatywnej, bardzo cieszy liderów SNP. - To dobra wiadomość. Powinniśmy się dokadać - uważa Alyn Smith jeden z posłów szkockich nacjonalistów. - Guy jest przyjacielem Szkocji i rozumie, że nie powinniśmy być wyrzucani z Unii, skoro zagłosowaliśmy za pozostaniem w niej - dodaje.

Szkocja coraz głośniej mówi, że w obliczu tak radykalnych zmian jak Brexit, konieczne jest kolejne referendum. Wcześniej ówczesny szkocki premier Alex Salmond, mówił, że następne głosowanie w sprawie niepodległości powinno odbyć się, gdy "nadejdzie następna generacja", czyli za około 20-30 lat.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama