Zapewne stało się tam między innymi dzięki charyzmatycznym śpiewaczkom tamtych czasów, ale również dzięki muzyce bel canta, która przyniosła wirtuozerskie partie wokalne na kobiece głosy i w ogóle ustawiła kobietę w centrum przedstawienia operowego. Warto przypomnieć, że jeszcze nieco ponad sto lat wcześniej kobiety prawie nie pojawiały się na deskach teatrów operowych, a ich partie były wykonywane przez mężczyzn, często kastratów. Zapewne przesadą byłoby twierdzenie, że bel canto wniosło feminizm do opery, ale z pewnością skupienie uwagi na kobietach, ich historiach oraz cierpieniach, zmieniło zachodnią kulturę.
Jedną z najwybitniejszych oper bel canta, która prezentuje losy kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn, jest pochodząca z 1835 r. “Lucia di Lammermoor” Gaetano Donizettiego. Nowa produkcja tej opery miała niedawno swoją premierę w Royal Opera House w Londynie. Reżyserka Katie Mitchell z jednej sprony tworzy dość klasyczne przedstawienie operowe: kostiumy i scenografia sugerują wczesny XIX wiek, narracja jest klarowna i generalnie podąża za librettem. Jednak Mitchell wyciąga z tego dzieła takie wątki feministyczne, które często są nieco przemilczane lub ignorowane przez innych reżyserów. Mitchell ukazuje Łucję, która chce żyć i kochać na własnych warunkach, ale w szowinistycznym świecie okazuje się to niemożliwe. Każde dzieło szkuki tworzy przesłanie poprzez niedopowiedzenia, serię nieciągłości, fałd znaczeń, które ukrywają, ale zarazem sugerują, potencjalne odniesienia do społeczeństwa, kultury lub po prostu życia. Mitchell próbuje w swojej interpretacji oddać to, co libretto skrywa, albo nie dopowiada. Jej Łucja jest dojrzałą kobietą, która na scenie świadomie morduje Arturo, mężczyznę, którego była zmuszona poślubić. Jednak ten akt rebelii nie jest w stanie dać jej wolności. Jej los jest już przypieczętowany i Łucja symbolicznie dołącza do grona innych kobiet, tragicznych figur, które zdominowane i zaszczute przez mężczyzn straciły życie.
Mitchell stworzyła poruszające i głębokie przedstawienie, które warto zobaczyć, szczególnie, że ma ono wybitny skład solistów. W kwietniu w tytułowej roli wystąpiła Diana Damrau, natomiast w maju jako Łucję możemy podziwiać Aleksandrę Kurzak. Towarzyszy jej Stephen Costello jako Edgardo, w rolę jej brata wcielił się Artur Ruciński, natomiast orkiestrę Opery Królewskiej przygotował i poprowadzi Daniel Oren. Aleksandra swoim lekkim i niezwykle elastycznym głosem oraz dramatycznymi zdolnościami z pewnością dostarczy niezapomnianych wrażeń muzycznych, natomiast sama produkcja może skłonić do refleksji na temat roli kobiet w historii, tej współczesnej również.
Napisz komentarz
Komentarze