Matthew Iovane to 31-letni konsultant marketingowy oraz DJ z Shoreditch. Jego wybranką jest również 31-letnia Amerykanka Michelle Clemen, którą poznał w ubiegłym roku w czasie wyjazdu do Los Angeles, gdzie kobieta pracowała jako kelnerka. Międzynarodowa para niedawno wyruszyła we wspólną podróż. Zakochani umówili się w Sydney, z którego polecieli na Papuę-Nową Gwineę. Tam planowali przejście liczącej 60 mil trasy Kokoda, która prowadzi przez dzikie tereny wyspy.
Przez kilka pierwszych dni wszystko było w najlepszym porządku. - Pierwsze pięć dni podróży należało do najwspanialszych w naszym życiu. Żyliśmy jak Tarzan i Jane jedząc orzechy, które mieliśmy zapakowane w plecakach i banany, papaje, dziki szpinak oraz egzotyczne „drzewne pomidory”, które znajdowaliśmy w dżungli – opowiadał Iovane dziennikarzom „The Sun” i podkreślał, że spotkani ludzie byli wspaniali oraz witali ich bardzo gorąco.
Aż do ostatniego poniedziałku, kiedy najpierw zniknął papuańczyk, którego wynajęli jako tragarza i przewodnika, a nieco później z dżungli wyszło dwoje niezbyt przyjaźnie nastawionych tubylców. Jeden – zgodnie z relacją Anglika - zaszedł im drogę z przodu, a drugi z tyłu. Ich ciała były pomalowane w fantazyjne wzory. Obaj mieli maczety oraz długie drewniane dzidy. - Myślałem, że chcą nas obrabować, więc położyliśmy wszystko na ziemi i powiedzieliśmy, żeby brali wszystko – opowiada mężczyzna. To jednak nie pomogło.
Jeden z napastników z pomocą maczety pociął ubranie Matthew i zostawił go „praktycznie nagiego”. Londyńczyk – zgodnie z własną relacją - próbował uciec, ale został zatrzymany. Następnie jemu oraz Michelle założono opaski na oczy i zaprowadzono w nieznane miejsce. Tam zaczęły się tortury. - On charczał i krzyczał „zabiję cię” i w tym samym czasie przesuwał ostrze maczety po moim gardle, i zamachiwał się w stronę mojej twarzy. Za każdym razem cofał się w ostatniej chwili i zamiast we mnie uderzał w drzewo, przed którym stałem – Iovane opowiadał tabloidowi.
Napastnicy zabrali rzeczy turystów, a ich samych zaczęli prowadzić przez dżunglę. Anglik i Amerykanka skorzystali jednak z okazji, by spróbować ucieczki. - Byłem nagi i bez butów, w środku najbardziej dzikiej dżungli na świecie. Michelle miała na sobie jedynie bieliznę, ale nic się nie liczyło. Musieliśmy się z tego uratować – opowiadał dziennikarzom. Ucieczka powiodła się, ponieważ trafili na wioskę, w której znaleźli schronienie. Tubylcy szybko wezwali pomoc i turystów z dżungli zabrał wysłany z Port Moresby. Teraz dochodzą do siebie. A Iovane stara się też pokazać w mediach, z którymi już wcześniej miał wiele doświadczeń. Występował m.in. w jednym z programów Channel 4.
Opowiada między innymi o tym, że bał się, iż wraz z Michelle skończą w kotle papuańskiego kucharza. Jeżeli cała historia rozegrała się tak, jak opowiada Matthew, to nie były to lęki pozbawione podstaw. Papua-Nowa Gwinea jest znana z tego, że wciąż zamieszkują ją dzikie plemiona kanibali, a jedzenie ludzi było, a niektórzy twierdzą, że wciąż jest ważnym elementem obrzędow religijnych. Między innymi w czasie pogrzebów honor zmarłym oddawano zjadając niektóre z ich narządów. Tak było jeszcze w okresie powojennym, a i dziś zdarzają się ponoć tacy, którzy nie chcą odejść od tej tradycji. Ostatnie potwierdzone przypadki kanibalizmy na wyspie miały miejsce w 2012 roku. Para spędzająca wakacje marzeń mogła więc rzeczywiście skończyć jako danie na stole miejscowych.
Napisz komentarz
Komentarze