Aut. Adam Siemieńczyk
Odwiedziłeś nas na Wyspach na spotkaniu PoEzji Londyn i byłeś również na oGródku PoEzji w Polsce. Twój świat poezji to twórczość własna, jak również spotkania. I zawierane przyjaźnie. Co jest ważne dla ciebie w byciu w poetyckim świecie?
Przede wszystkim chciałem podziękować za pamięć i możliwość uczestniczenia w takich ważnych wydarzeniach jak spotkania PoEzji Londyn Ogródek PoEzji. Teoretycznie można żyć bez spotkań z przyjaciółmi po piórze, poznawania nowych ludzi, zawierania nowych znajomości i podróży. Pomysł z kwarantannami z okazji pandemii koronawirusa SARS-cOv-2 był próbą udowodnienia, że tak można. Z tego punktu widzenia, dla mnie, ostatnie 2 lata były stracone, choć dzięki pani dr Teresie Kaczorowskiej – prezes Związku Literatów na Mazowszu i Ryszardowi Grajkowi – organizatorowi Festiwalu Poezji Słowiańskiej miałem sposobność uczestniczenia w ważnych wydarzeniach literackich. Poetycki świat realny jest ważny po to aby uzmysłowić sobie, że nie jest się ani samemu, ani jedynym, że inni też piszą i nad czymś się zastanawiają. Oczywiście czegoś na ten temat można dowiedzieć się z internetu, jednak przeważnie jest to bardzo powierzchowne i nie dochodzi do dyskursu. Państwo i wszystkie instytucje robią wszystko, aby moje palce nie odrywały się od klawiatury, a oczy od monitora i aby całą swoją aktywność przyniósł do cybera, na samą myśl o tym robi mi się nie dobrze i staram się z tym walczyć. Internetowe życie to erzac i taka jest jego wartość, wartość podróbki i namiastki.
Jako poeta tradycyjnie publikujesz swoje wiersze. Robisz również wystawy plastyczne, które prezentują twoją twórczość literacką. Jak taka forma przekazu wpływa na odbiorcę?
Trudno mi powiedzieć czy moja twórczość wpływa na odbiorcę? Publikowanie wierszy i organizacja wystaw plastycznych, na których przedstawiam swoje plakaty poetyckie to zaproszenie i pretekst do rozmowy z czytelnikami, takiej bezpośredniej lub nawet bezzwrotnej lub z tak dużą przestrzenią oddzielającą wypowiedzi, że trudno uznać to za dyskurs. Wierzę, że to co robię spotka się z reakcją i że budzi zainteresowanie. Dowodzą tego wiadomości od czytelników, które z czasem docierają do mnie w różnoraki sposób.
Co dla ciebie znaczy emigracja?
Emigracja to coś przerażającego, rodzaj klęski, choć wiem, że dla innych to sukces. Byłem emigrantem i się do tego kompletnie nie daję. Najszczęśliwszy byłem kiedy wróciłem do domu. Na szczęście miałem gdzie. Są jednak osoby, które pragną emigrować i w ich przypadku się to sprawdza. Nowy dom w ich przypadku staje się prawdziwym domem.
Znałeś przez wiele lat Barbarę Jurkowską-Nawrocką i Aleksandra Nawrockiego. Osoby tak dobrze znane przechodzą do przeszłości. A jednocześnie tworzy się pamięć o nich. Jak na to reaguje świat?
W mojej ocenie odejście Barbary Jurkowskiej-Nawrockiej i Aleksandra Nawrockiego to dla świata literackiego, dla pisarzy i czytelników to katastrofalna strata, której nie da się zastąpić. Należy też dodać, że ostatniego dnia czerwca 2022 r. odszedł inny tytan poetycki Aleksander Sokołowski – polski poeta mieszkający w Wilnie. Stratę Aleksandra Nawrockiego, nazywanego Ministrem Poezji, dopiero przyjdzie odczuć. Wraz z jego odejściem jego żony Barbary Jurkowskiej-Nawrockiej i Aleksandra Sokołowskiego skończyła się pewna epoka, a nawet przestał istnieć pewien mikrokosmos literacki. Świat z dużym opóźnieniem zorientuje się jak wielką stratę poniósł.
Nad czym teraz pracujesz? Gdzie cię można zobaczyć?
Stale pracuję nad kilkoma rzeczami. Nie wiem czy, ani które z projektów ujrzą światło dzienne. Powstaje zarówno zbiór wierszy wojennych jak i miłosnych. 17 sierpnia 2022 roku otwieram dużą wystawę poezji konkretnej „Monochrome”, w Galerii -1 Centrum Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie. Wydaje mi się, że będzie to ciekawa ekspozycja.
Jakie jest twoje przesłanie?
Wydaje mi się, że ważne jest, aby życie miało sens i aby je dobrze wykorzystać, i żeby przy tym nie krzywdzić innych.
Napisz komentarz
Komentarze