„Kluby śniadaniowe” miałby powstać w każdej szkole podstawowej w Anglii, koszt programu oszacowano na 365 milionów funtów rocznie, a zostanie on opłacony ze środków pochodzących z przywrócenia najwyższej stawki podatku dochodowego od osób fizycznych do poziomu 45%, (czyli od zarobków powyżej 150 000 funtów).
W ubiegłym tygodniu Kanclerz Skarbu zapowiedział obniżenie tej stawki w ramach swojego mini budżetu, tymczasem Partia Pracy uważa, że środki te pozwoliłyby nie tylko na stworzenie wspomnianych klubów śniadaniowych ale też np. na szkolenia nowej kadry pielęgniarskiej.
Bezpłatne śniadania mają być symbolem nowej polityki rodzinnej, Partia Pracy podkreśla, że aby odciążyć rodziców należy zadbać o dobro dzieci, między innymi poprzez zagwarantowanie im darmowych posiłków. Obecnie z takiego wsparcia mogą skorzystać wyłącznie szkoły z ubogich obszarów, rząd pokrywa 75% kosztów ponoszonych przez placówkę.
„Cztery miliony brytyjskich dzieci już żyje w ubóstwie, nadszedł czas aby stworzyć dla nich korzystne warunki”, stwierdziła Alison Garnham, szefowa Child Poverty Action Group. Podobnego zdania są także inne organizacje społeczne.
„Głód staje się coraz większym problemem w szkołach, ich pracownicy każdego dnia spotykają się z sytuacją, że dzieci przychodzą na lekcje słabe i rozkojarzone, po prostu głodne. Pozytywny początek dnia - pożywne śniadanie dla tych którzy tego potrzebują, może naprawdę wiele zmienić . Jeśli za pomysłem pójdzie też odpowiednie finansowanie, to dyrektorzy szkół z pewnością poprą ten projekt”, dodał Paul Whiteman, sekretarz generalny związku liderów szkolnych NAHT.
Tymczasem rząd przekonuje, że robi co może aby uchronić dzieci przed ubóstwem. „W ostatnich latach rozszerzyliśmy dostęp do bezpłatnych posiłków szkolnych, obecnie korzysta z nich około 1,9 miliona dzieci”, stwierdziła rzeczniczka Downing Street 10.
Niestety to wciąż za mało, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy coraz więcej rodzin boleśnie odczuwa skutki kryzysu.
Napisz komentarz
Komentarze