Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Agata Olewińska

Absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Koszalinie (obecnie Zespół Szkół Plastycznych), matka dwóch wspaniałych kobiet. Od wczesnych lat fanka Witkacego, którego największa kolekcja obrazów na świecie znajduje się w Słupsku - mieście, z którego pochodzi. Od 2008 roku w Londynie. Od lat parcuje w gazetach codziennych i tygodnikach, także polonijnych: "Dziennik Batycki", "Giełda Samochodowa", "Polish Express", "Goniec Polski" i obecnie "Cooltura". "W czasach, gdy w Polsce poligrafia dopiero raczkowała w rękach prywatnych, pewna pani informatyk - moja szefowa, powiedziała: jeśli jesteś po szkole plastycznej, to ja cię tylko poprowadzę, jak obsługiwać komputer i zrobimy wstęp do poruszania się po programach. I tak się stało. A ponieważ moim marzeniem była praca w gazecie, dało się te dwie umiejętności połączyć."
Agata Olewińska

Autor: Fot. Arch. Agata Olewińska

Aut. Adam Siemieńczyk

[email protected]

 

Tworzysz oprawę graficzną oGródka PoEzji za co dziękuję i podziwiam twoją kreatywność. Co powinien wiedzieć poeta przygotowując się do publikacji?

Dziękuję bardzo! Miło mi było usłyszeć, że każda ze stron jest drukowana i powstała z tego ciekawa galeria.

To dobre pytanie, co powinien wiedzieć poeta, a nawet każdy, kto ma okazję zaistnieć na łamach. Akurat z Poetami mam najmniejszy problem, bo ich wrażliwość przejawia się nie tylko w sferze słowa. Wielu z nich jest bardzo dobrze przygotowana nazwijmy to "zdjęciowo", co ułatwia mi pracę i wyłapanie tego czegoś z osobowości, co warto pokazać.

 

Już prawie rok tworzymy galerię postaci związanych z poezją. Czy może ona zaistnieć w świadomości czytelników?

Bardzo bym chciała. Każdy z nasz szuka czegoś dla siebie. Wierzę, że są tacy czytelnicy, którzy utożsamiają się z poszczególnymi działami w tygodniku, że szukają czegoś dla ducha.

 

Dla poety publikacja na papierze jest swoisą świętością. Czy dla grafika medium jest również ważne? 

Mogę odpowiedzieć tylko za siebie, więc i tak i nie. Tak, bo moje prace, w formie obecnej, nie miałaby sensu robione do szuflady (śmiech). Chyba mogę powiedzieć, że na swój sposób służę ludziom, a media są doskonałym kanałem. Teoretycznie nośnik: papier czy intetrnet, powinien mi być obojętny. Jako osoba gromadząca spore ilości danych ze względu na wielkość plików, mam swoje przyzwyczajenia do archiwizowania - to zrozumiałe. Jednak mi osobiście kindle nie zastąpi zapachu papieru w książce, a strona w internecie specyficznego brudzenia rąk farbą drukarską. Jadąc metrem czy autobusem z przyjemnością obserwuję, że znacznie więcej ludzi czyta papierowe książki, niż z innych nośników, co miało miejsce jeszcze niedawno.

Pamiętam moje cudowne odkrycie, gdy w zakamarkach pracowni dekoratorskiej mojej mamy dokopałam się do kartonów z "Przekrojem" i "Filmem" (tygodniki z czasów młodości mojej mamy). Te publikacje były moją skarbnicą ciekawostek przez wiele lat. Kilka lat temu, gdy "Przekrój" znowu zaczął ukazywać się w wersji drukowanej, wykupiłam mamie, mieszkającej poza granicami Polski, premumeratę tego magazynu. Jej radość była bezcenna.

Nasuwa mi się taka refleksja: na przestrzeni dziejów przeszliśmy od znaków dymnych do inteligentnego gromadzenia informacji w chmurze (dym - chmura) i przekazywania ich drogą sygnału internetowego. Jednak czy pozostanie po nich ślad za jakiś czas? Obrazki jaskiniowe czy pismo obrazkowe, kłute w kamieniu przetrwały tysiące lat. Przepisywane księgi, a póżnie ogromny skok w rozwoju - druk, który przyniósł nam książkę i gazetę "do domu". Współczesne czasy to nośniki elektroniczne, ktoóre zmieniają się szybciej, niż potrafimy je zużyć i wciąż powiększają swoją objętość. Kopiujemy z jednego na drugi, powiększamy nasze chmury, gubiąc po drodze esencję. Pytanie ile przetrwają i co po drodze zgubimy?

Podsumowując: to, co wydrukowane i co mogę dotknąć, ma dla mnie zupełnie inną wartość. Mówię zarówno o książkach jak i gazetach. Także o zdjęciach.

Nie znaczy to rzecz jasna, że nie doceniam dóbr postępu. Kocham postęp! Jednak mam nadzieję, że wyjdziemy wreszcie se swoich smartfonów i sięgniemy po wydrukowaną książkę, czy gazetę. Wierzę, że galeria oGródka PoEzji, prezentowana w POSK-u, ma szansę być dostrzeżona, właśnie przez druk.

 

Co dla ciebie znaczy emigracja? 

Ciężka praca. Otwarcie mojego umysłu na różnorodność, której się nie spodziewałam. Kompromis. Nauka cierpliwości. Strata i zysk jednocześnie. Doświadczenie, bez którego byłabym dużo uboższa emocjonalnie. Ale także emigracja, to ludzie, których pewnie nigdy bym nie spotkała w innych okolicznościach.

 

Nad czym teraz pracujesz?

(Śmiech) Zawsze nad sobą!

Praca w "Coolturze" jest moim zajęciem na cały etat. Plus zdjęcia robione do szuflady. Myślę o wyjęciu ich na światło dzienne. Natomiast jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć mój dorobek w gazecie, zapraszam na: https://tiny.pl/wmlss

 

Jakie jest twoje przesłanie?

Nie rezygnuj z marzeń. Wyciągaj wnioski. Bądź sprawiedliwy. Także dla siebie.

 

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama