Tego lata liczba telefonów odebranych przez pracowników English Collective of Prostitutes wzrosła trzykrotnie, alarmują aktywiści. Kobiet wybierających prostytucję jako źródło dodatkowego dochodu, przybywa z każdym miesiącem, nierzadko są one zupełnie bezbronne wobec brutalnych klientów.
Grupa English Collective of Prostitutes, która prowadzi kampanię na rzecz dekryminalizacji prostytucji oraz uznania praw pracowniczych sex worker’ów, ma swoją siedzibę w zachodnim Londynie ale działalność – opartą między innymi na całodobowej linii telefonicznej, prowadzi na terenie całego kraju.
„Sytuacja finansowa zmusza kobiety do świadczenia usług seksualnych, robią to na różne sposoby - na ulicy, w lokalach i w internecie. Podejmowanie takich decyzji w desperacji skutkuje pogorszeniem warunków pracy osób świadczących usługi seksualne, a to z kolei, prowadzi do sytuacji zagrażających ich zdrowiu a nawet życiu”, przyznaje Niki Adams z English Collective of Prostitutes.
Jedną z osób korzystających ze wsparcia londyńskiej organizacji jest samotna matka czwórki dzieci z Preston. Po utracie pracy kobieta nie była w stanie opłacić wszystkich rachunków i wyżywić rodziny więc wyszła na ulicę.
„Nie mogła robić tego w domu dlatego wybrała ulicę gdzie zarabiała przez kilka dni w tygodniu, to wystarczyło by spłacić zaległości i wyjść na prostą. Kobieta przyznaje, że gdyby nie usługi seksualne, nie poradziłaby sobie, boi się jednak, że jej były partner o wszystkim się dowie i odbierze jej dzieci”, relacjonuje Adams.
Nikki McNeill z Beyond the Streets, organizacji charytatywnej z siedzibą w Southampton i Londynie, która pomaga sex worker’om opuścić branżę usług seksualnych, także zauważyła wzrost liczby prostytuujących się kobiet w całym kraju.
„To co robią nazywamy „survival sex”, bo w większości przypadków prostytucja to jedyny wybór jaki im pozostaje aby przerwać. Świadcząc usługi seksualne nie muszą się martwić o pieniądze na jedzenie i czynsz”, przyznaje.
Z danych National Ugly Mugs wynika, że prostytuowanie się na ulicy jest obarczone ryzkiem przemocy 10 krotnie bardziej niż w przypadku usług świadczonych w różnego rodzaju lokalach. Społecznicy podkreślają, że również praca online nie gwarantuje kobietom pełnego bezpieczeństwa, coraz częściej padają one ofiarami szantaży czy prześladowań w sieci.
Napisz komentarz
Komentarze