Przez osiem najbliższych dni, od niedzieli 21 sierpnia licząc, około 2 000 pracowników portu Felixstowe zrzeszonych w związku Unite – dokrerów, operatorów dźwigów i maszyn transportowych, nie podejmie pracy. Strajkujący domagają się wyższych wynagrodzeń. Będzie to pierwsza akacja protestacyjna na terenie portu od 1989 roku.
Port w Suffolk obsługuje 48% brytyjskiego handlu kontenerami, nawet jednodniowy przestój w jego pracy może przerwać łańcuchy dostaw powodując również problemy w branży logistycznej i transportowej. Tymczasem władze portu bagatelizują żądania płacowe pracowników, uważając strajk za „niedogodność, a nie katastrofę”.
Związkowcy podkreślają, że port przynosi ogromne dochody, tylko w 2020 roku wypracował zysk rzędu 61 milionów funtów, podwyżki nie powinny zatem stanowić problemu dla jego właściciela.
„Spółka macierzysta portu - CK Hutchison Holding Ltd, jest tak bogata, że w tym samym roku (2020) przekazała swoim udziałowcom 99 milionów funtów. Pracownicy Felixstowe nie mogą jednak liczyć na przyzwoitą podwyżkę”, przyznaje sekretarz generalna Unite, Sharon Graham.
„Zdajemy sobie sprawę z tego, że wiele rodzin przeżywa trudny czas ale... uważamy, że warunki pracy jakie gwarantuje nasza forma, są uczciwe. Port ubolewa nad wpływem, jaki ta akcja będzie miała na brytyjskie łańcuchy dostaw… jedyne co możemy dodać to to, że ta niepotrzebna akcja protestacyjna, nie będzie miała zwycięzcy, stracą wszyscy”, czytamy w oświadczeniu przedstawicieli portu.
Napisz komentarz
Komentarze