Władze Londynu przyznają, wzrost kosztów utrzymania napędza ubóstwo, a to z kolei przestępczość w mieście. Złą sytuację finansową brytyjskich rodzin wykorzystują przede wszystkim gangi, które werbują młodych ludzi kusząc ich wizją szybkiego zarobku, zauważa Khan i wylicza - lokalne grupy przestępcze odpowiadają za połowę strzelanin w Londynie i prawie jedną czwarta zabójstw.
Aby nie dopuścić do gwałtownego wzrostu przestępczości na ulicach miasta, burmistrz Londynu przeznaczył dodatkowe 2 miliony funtów na realizację programu Gang Exit, a w sumie już 8 milionów funtów, dzięki inicjatywie pilotowanej przez organizację Safe London, setkom młodych ludzi udało się zerwać kontakt ze światem przestępczym.
„Niepokoi mnie myśl o chociażby potencjalnym wzroście przemocy tego lata, pogłębiający się kryzys koszty grożą może zniweczyć postępy jakie poczyniliśmy w walce z brutalną przestępczością. Przemocy podobnie jak biedy można uniknąć, by tak się stało rząd musi teraz zintensyfikować swoje działania”, oświadczył burmistrz.
„Niesprawiedliwość społeczna i nierówność są motorami napędowymi wzrostu przemocy”, przyznaje szefowa Safe London Sherry Peck. „Ważne jest, aby zrozumieć, że wielu młodych londyńczyków dorasta w niezwykle toksycznym środowisku, co czyni ich bardziej podatnymi na przemoc i wyzysk”, dodała.
W stolicy, z inicjatywy ratusza działa także London’s Violence Reduction Unit, którego zdaniem jest koordynowanie działań wszystkich podmiotów (policji, lokalnych samorządów, organizacji społecznych i szkół) zaangażowanych w walkę z przemocą wśród młodych ludzi. Pierwsze efekty już są – liczba morderstw wśród nastolatków jest najniższa od 2016 roku.
Obawy dotyczące wzrostu liczby rozbojów, napadów z nożem w ręku czy ulicznych strzelanin, podzielają też służby w cały kraju, już w maju Andy Cooke - główny inspektor policji ostrzegał samorządy przed falą przestępczości, zwłaszcza kradzieży i włamań, która "będzie nabierać na sile w miarę pogłębiania się kryzysu gospodarczego w kraju".
Napisz komentarz
Komentarze