W porównaniu do 2010 roku, w 2021 liczba strażaków pracujących w pełnym wymiarze godzin w 46 jednostkach regionalnych, zmniejszyła się z 44 307 do 35 279, to spadek o 20,4%, wyliczają dziennikarze gazety. Patrząc na poszczególny regiony, w West Yorkshire, Northumberland i Staffordshire liczba strażaków zmalała o ponad jedną trzecią.
Angielska straż pożarna od lat boryka się z problemami finansowymi co przekłada się na poziom zatrudnienia, a to z kolei, zwłaszcza teraz gdy kraj nawiedzają fale upałów, ma fatalne przełożenie na bezpieczeństwo mieszkańców.
Podczas lipcowych skoków temperatury tylko londyńska jednostka odnotowała w ciągu zaledwie jednaj doby, największa liczbę wezwań do pożarów od czasów II Wojny Światowej. Najnowszy raport nie napawa optymizmem a eksperci ostrzegają, że upalne, suche lata staną się normą na Wyspach.
„Braki personelu są mocno odczuwalne, podczas ostatniej fali upałów służby pożarnicze i ratownicze z najbardziej dotkniętych suszą obszarów musiały wzywać do akcji strażaków będących po służbie. Jeśli mamy właściwie chronić ludzie życie i mienie przed pożarami, konieczne są inwestycje w straż pożarną”, przyznaje Andy Dark z Fire Brigades Union.
Dane Fire Brigades Union (FBU) najlepiej pokazują, jak przez lata ograniczano fundusze na finansowanie służb pożarniczych i ratowniczych w Anglii, w roku budżetowym 2021/2022 pula środków na ten cel była o 14% niższa niż w okresie 2016/2017. Są też przypadki, gdy straty sięgają 40% procent. I tak, w omawianym okresie jednostki West Sussex straciły 4,3 mln funtów (spadek finansowania o 43,9%), Warwickshire 2,9 mln funtów (40,8%), Oxfordshire 3,2 mln funtów (38,2%) i Surrey 6,1 mln funtów (34,3%). Najwięcej, w ujęciu liczbowym straciła London Fire Brigade – ponad 22 mln funtów, choć w ujęciu procentowym to 9,5%.
Napisz komentarz
Komentarze