Groźba strajku generalnego to reakcja związków zawodowych na ostatnie wypowiedzi kandydatki na premiera – Liz Truss. Minister stwierdziła, że dołoży wszelkich starań, aby akcje protestacyjne, jej zdaniem inspirowane przez związkowców, „nie paraliżowały dłużej gospodarki”.
„Istnieje szereg narzędzi, które Truss chce wprowadzić w życie, a które praktycznie uniemożliwią skuteczną działalność związków zawodowych. Jestem przekonany, że bez wahania zabroniłaby przeprowadzania masowych akcji”, oświadczył lider Rail, Maritime and Transport Union, Mick Lynch.
„Myślę, że to ukłon w stronę skrajnej prawicy w łonie konserwatystów, polityczna zagrywka która wywoła ostrą reakcję ze strony związków. Mówię o strajku generalnym, ale to zależy od innych. Jesteśmy małym związkiem w porównaniu z resztą, zobaczymy w którym kierunku to pójdzie”, dodał.
Zdaniem Lyncha zakaz organizacji masowych akcji protestacyjnych oznaczałby cofnięcie się kraju do czasów wiktoriańskich.
Truss podtrzymuje swoje stanowisko. Nowe przepisy dotyczące działalności związków zawodowych zamierza wprowadzić w życie w ciągu pierwszych 30 dni od momentu oficjalnego objęcia stanowiska szefa rządu, nowe prawo na chronić „kluczową krajową infrastrukturę”.
„To niedopuszczalne, że podróżni są zakładnikami związków zawodowych. Nie możemy do tego dopuścić. Musimy upewnić się, że nasze podstawowe usługi funkcjonują normalnie. Stoję po stronie ludzi, którzy jeżdżą do pracy, ciężko pracują, prowadzą firmy”, mówiła na antenie The Sky News.
Wśród przytaczanych przez kandydatkę na premiera rozwiązań pojawia się podniesienie progu poparcia akcji protestacyjnej z 40 do 50%. Związkowcy mogliby rozpocząć protest najszybciej po 4 tygodniach od podania wyników referendum strajkowego, a nie jak dotychczas po 2, obowiązywałby ich również „6-miesięczny okres karencji” – to rozwiązanie ma powstrzymać związki przed organizowaniem dowolnej liczby strajków.
Strajk generalny, może zostać ogłoszony jedynie przez Kongres Związków Zawodowych - Trades Union Congress (TUC), dochodzi do niego wtedy, gdy większość pracowników wielu sektorów odmawia pracy.
Napisz komentarz
Komentarze