W swoim najnowszym raporcie Krajowy Operator Systemu Elektroenergetycznego - National Grid’s Electricity System Operator (NGESO) podkreśla, że rezerwy energii mogą się znacznie zmniejszyć już na początku grudnia, jednocześnie spółka zapewnia, że „uda się utrzymać odpowiednią moc, niezbędną do zasilania systemu”.
„Uważamy, że będziemy w stanie zareagować na wszelkie sygnały rynkowe aby zaspokoić popyt konsumentów”.
W utrzymaniu stabilności energetycznej mają pomóc międzysystemowe połączenia elektroenergetyczne, dzięki którym Wielka Brytania ma możliwość importu energii elektrycznej z Francji, Holandii, Belgii, Irlandii i Irlandii Północnej. Jak wylicza NGESO, jeśli zajdzie taka potrzeba, same Holandia i Belgia mogą zapewnić Brytyjczykom dostawy netto rzędu 5,7 GW.
O tym jak realne jest widmo utraty zasilania, Brytyjczycy przekonali się całkiem niedawno - w trakcie fali upałów. 20 lipca zapotrzebowanie na energię na terenie stolicy osiągnęło szczyt a brytyjska sieć nie była w stanie odpowiedzieć na rosnący popyt. Przed blackoutem Londyn uratował import prądu z Belgii.
Brytyjczycy musieli jednak słono zapłacić za tę pomoc - 9724,54 funtów za megawatogodzinę, dla porównania - w ubiegłym roku 178 funtów za megawatogodzinę.
Napisz komentarz
Komentarze